Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Baldur's Gate: Siege of Dragonspear

Baldur's Gate: Siege of Dragonspear

Informacje o grze

dots Nazwa gry: Baldur's Gate: Siege of Dragonspear
dots Gatunek: crpg
dots Producent: Beamdog
dots Dystrybutor: brak
dots Cena: 19,99 €
dots Recenzent: Piotr „Klemens” Kociubiński
dots Ocena: 70%
Baldur's Gate: Siege of Dragonspear


Seria Baldur’s Gate jest w moich oczach obiektem kultu, może nie bezrefleksyjnego i ślepego na jej niedoskonałości, lecz tym mocniejszego właśnie pomimo świadomości tychże. W pierwszym „Baldurze” zakochałem się już od pierwszej zapowiedzi, a żadna z „pełnoprawnych” pozycji opatrzonych tą marką nie była dla mnie rozczarowaniem (Tron Bhaala uważam za dodatek doskonały i najlepsze możliwe zwieńczenie). Traktując upadek studia Black Isle w kategoriach dziejowej niesprawiedliwości z bynajmniej nie sceptycyzmem, lecz wręcz przekonaniu o zamierzonym obrazoburstwie potraktowałem zapowiedzi wydania Siege of Dragonspear przez Beamdog, trudniący się odcinaniem kuponów od „wersji podretuszowanych” klasyków. Czy moje obawy były słuszne?

Pierwszą wpadkę twórcy zaliczyli już na samym starcie. Grę możemy bowiem rozpocząć bądź importując postać z właściwego pliku (np. w pełni wyposażoną jak w zakończeniu kampanii właściwej, co jest w sumie logiczne), bądź też tworząc nową, o ekwipunku właściwym dla robotnika sezonowego u chłopa pańszczyźnianego (co w przypadku Bohatera Wrót Baldura sensowne już nie jest), bądź też dokonując importu z uprzedniego zapisu stanu gry, wtedy jednak zostaniemy obdarzeni całą w pełni wyposażoną drużyną (co w sumie jest najspójniejsze intelektualnie). Nietrudno też nie zauważyć, że te ostatnie rozwiązanie stanowi znaczące ułatwienie…

Baldurs Gate Siege of Dragonspear 084420,1
To dopiero początek


Ale o co chodzi? Otóż początkowo skupiamy się na wytępieniu niedobitków po Sarevoku, którzy wypłakując nam swoje żale nad złamaną karierą pozwalają nam odświeżyć wspomnienia o (nie tak) dawnych dokonaniach. Szybko jednak uświadamiamy sobie, że przeciwnik jest kimś znacznie większym, mianowicie paladynką Caelar Argent wiodącą krucjatę, dla której my – dziecię Bhaala – jesteśmy największym złem. Jakbyśmy dotychczas mieli już za łatwo…

Pierwsze misje stanowią swego rodzaju nostalgiczny powrót do przeszłości, gdy przyjdzie nam odwiedzić kilka znanych z oryginalnej części lokacji (niestety jednak „przetworzonych” na nowo), a nade wszystko przy tej okazji zwerbować drużynę, nade wszystko z wcześniej znanych kompanów. Niektórzy się zgodzą, inni odmówią, ciekawostką będzie jednak już samo śledzenie ich losów.

Baldurs Gate Siege of Dragonspear 084420,2
Wbrew pozorom już się znamy


Później jednak gra zaczyna się stawać samodzielną pozycją, oferując zupełnie nowe lokacje oraz zadania. I właśnie wtedy zaczyna ona pokazywać swój rzeczywisty potencjał. Trzeba bowiem przyznać, iż twórcy znakomicie wyważyli „nasycenie” poszczególnych miejsc – możemy bowiem wykonywać zadania poboczne, nie zostaniemy jednak przytłoczeni taką ich ilością, iż zupełnie stracimy z oczu wątek główny – co stanowiło swego rodzaju atut, ale i słabość gier z serii The Elder Scrolls.

Jak na heroic fantasy nie sposób nie zauważyć, że twórcy zaprezentowali nam nieco bardziej dojrzałe Zaginione Krainy. Przez internety przelała się fala jadu związana z transseksualizmem jednej z (mało istotnych) postaci, ale choćby kreacja takiej kluczowej towarzyszki jak Corwin – matki samotnie wychowującej dziecko – jest już zupełnie nietypowa dla gatunku, a przecież tego rodzaju sytuacje w quasi-średniowiecznych realiach, gdzie wojny były czymś masowym, nie powinno dziwić.

Szkoda że podobnej dojrzałości twórcy nie wykazali w kreacji większej ilości czy to postaci, czy zadań, brakuje wyraźnie szarości właściwych dla przenajdoskonalszego Planescape: Torment, choć na plus trzeba oddać autorom, iż podejmowali liczne próby ucieczki od liniowości, pozwalając wiele wyzwań rozegrać na co najmniej dwa sposoby. Jednakowoż główne zło i tak ma charakter ze wszech miar osobowe, gracz nie dysponuje zaś żadną (no, prawie) możliwością czy to nawrócenia go ze złej drogi, czy też przyłączenia się doń. Miecze i tak będą musiały pójść w ruch, słowo faktycznie okaże się lżejsze od pióra.

Trzeba przyznać, iż ludzie z Beamdoga dość zręcznie połączyli swoją produkcję z Cieniami Amn, choć niestety dobra pamięć przywołująca wstęp doń niestety nie pozwalała mi nie dostrzec pewnych niespójności. Autorzy chyba starali się być zanadto „papiescy”…

Baldurs Gate Siege of Dragonspear 084421,3
Cienka granica dzieli miłość od nienawiści


Siege of Dragonspear na chwilę obecną nie zostało spolonizowane chociażby kinowo, jakkolwiek gra oferuje możliwość włączenia trybu nadwiślańskiej mowy. Ta ostatnia jednak ogranicza się do elementów z „podstawki”, co skutkuje tym, że taka Jaheira jako „sługa natury słucha”, tymczasem rozmowy z innymi postaciami wiedzie już po angielsku. Czasami wywołuje to nawet komiczne efekty („good dzień”), pozostaje liczyć, że w okresie późniejszym – zapewne dzięki fanom – feler ten zostanie wyeliminowany. Warto bowiem pamiętać, że Baldur’s Gate był właściwie pierwszą polonizacją na taką skalę, to od niego właściwie wszystko się zaczęło.

Muszę przyznać, że nie przypadła mi do gustu „odświeżona” oprawa graficzna, paradoksalnie niższa rozdzielczość czyniła całość bardziej namacalną, mniej sztuczną (co zweryfikowałem uruchamiając na leciwym sprzęcie wersję oryginalną), a opcja zoomu w tym przypadku nie jest żadnym substytutem. Ot, klasyczny przykład na to, że lepsze jest wrogiem dobrego. Inni wszakże mogą powiedzieć, że po prostu jestem nostalgiczny i przemawia przeze mnie właściwe dla staruszków przekonanie, iż dawniej – w czasach ich młodości – wszystko było lepsze.

Jeśli idzie o udźwiękowienie, to twórcy nie podjęli się wyzwania i zasadniczo poprzestali na klasycznych utworach, od czasu do czasu decydując się na wplecenie jakichś nowych wątków – i słusznie, efekt końcowy winien przypaść do gustu tak starszym graczom, jak i nowym.

Baldurs Gate Siege of Dragonspear 084421,4
Prawie jak Planescape: Torment. Prawie


Największą wadą gry na chwilę obecną jest jej zabugowanie. Czasami mamy do czynienia z usterkami o charakterze technicznym, czasami zaś skutkami braku wyobraźni, uniemożliwiającym dokończenie questów z tej prostej przyczyny, że gracz odwiedza lokacje nie w tej kolejności, w której twórcy to przewidywali. Żaden z tych baboli nie jest na tyle poważny, by uniemożliwiał rozgrywkę, potrafią jednak one ograniczyć satysfakcję z rozgrywki.

Baldur’s Gate: Siege of Dragonspear szczęśliwie okazało się nie być świętokradztwem i poniekąd można go uznać za pozycję równorzędną Opowieściom z Wybrzeża Mieczy, co można traktować tyleż jako komplement – było to bowiem dzieło autorstwa Black Isle – co i przytyk – był to bowiem twór tejże Czarnej Wyspy najsłabsze. Nie jest to ordynarna próba wyłudzenia pieniędzy bazująca na modzie na retro, nie jest to jednak także pozycja, która wśród miłośników kanonu wywoływałaby ekscytację.

Metryczka
Grafika 65%
Muzyka 85%
Grywalność 70%


Ocena końcowa
70%


10 20 30 40 50 60 70 80 90 100
10 20 30 40 50 60 70 80 90 100
+ / -
PLUSY
dots duch opowieści
dots pomysł towarzyszący niektórym nawiązaniom
dots trochę dojrzałości zawitało na Wybrzeżu Mieczy
dots całkiem sensowna długość
dots statyczne cut-scenki są dość przemyślne i estetyczne
MINUSY
dots liczne bugi
dots jestem zwolennikiem klasycznej oprawy wizualnej, gra zaś nie oferuje jej włączenia
dots wymagania sprzętowe nieodmiennie zadziwiają
dots na chwilę obecną szczątkowa lokalizacja wręcz bawi
Wymagania systemowe
Pentium 4 1 GHz, 512 MB RAM (1 GB RAM - Vista/7), karta grafiki 128 MB (GeForce 5900 lub lepsza), 2 GB HDD, Windows XP/Vista/7.



Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow