Indiana Jones to kultowa postać, która doczekała się wielu mniej czy bardziej udanych kopii, z których niektóre – jak choćby łupiąca grobowce Lara Croft – same stały się kultowe. Czy szanse ku temu ma Pan Przygoda w osobie Adama Venture’a?
Już od pierwszych kadrów gracz raczony jest swoistymi kalkami konceptualnymi – jest kolorowo, nawet bardzo, lecz zarazem i przytulnie. Jednocześnie gracz raczony jest nawiązaniami do wielkiej tajemnicy – uosobionej przez biblijną Księgę Rodzaju – zaś trudno określić mianem przypadku, że towarzyszka naszego Adama jest obdarzona imieniem w oczywisty sposób nawiązującym do Pramatki.
Akcja posuwa się szybko naprzód, choć niekoniecznie poprzez konieczność zawrotnego wciskania klawiszy. Niestety, środki ku temu są nie tyle proste, co wręcz prostackie. Ot, wystarczy wrzucić książkę do kominka, by uruchomić tajemne przejście do wielkiej świątyni (?) masonów skrytej pod oksfordzkim uniwersytetem…
|
Jeden z najprzyjemniejszych elementów gry
|
Niestety logika nie jest mocną stroną rzeczonej pozycji, zdolny do choć odrobiny pomyślunku gracz wielokrotnie złapie się za głowę, o ile nie zapłacze z rozpaczy. Jeśli drażnią cię, drogi Czytelniku, uproszczenia bądź kalki myślowe, to niniejsza pozycja wywoła u Ciebie więcej niż tylko dyskomfort psychiczny.
Sama produkcja potrafi jednak być satysfakcjonująca. O ile jakikolwiek backtracking właściwie nie wchodzi w rachubę, poszczególne etapy są zaś skrajnie liniowe i właściwie nie sposób się zgubić, o tyle łamigłówki potrafią być wymagające, dostarczając jednocześnie satysfakcji towarzyszącej ich rozwiązaniu. Czasami jednak znajomość filmografii poświęconej Indy’emu potrafi być pomocna…
Szkoda jednak, że autorzy nie powstrzymali się przed zadośćuczynieniu innemu ze współczesnych trendów, a mianowicie wpletli w kilku miejscach do swej produkcji elementy zręcznościowe. O ile jeszcze skakanie z haka na hak jest dość trywialne, o tyle konieczność przekradania się między strażnikami – niczym w produkcjach roguelike – potrafi sfrustrować. Wątpię zaś, by rozwiązanie to było atrakcyjne tyleż dla miłośników przygodówek, co i osób preferujących różnorakie skradanki. Podobnie rzecz się ma z jednym rodzajem zagadek, który niepotrzebnie został skomplikowany koniecznością pośpiechu.
|
Nie zawsze jednak jest tak przyjemnie
|
Drażni także poczucie humoru autorów. Bon moty głównej postaci momentami potrafią wzbudzić rozbawienie, ale tylko z tej przyczyny, iż są one nieskończenie pretensjonalne. Bodaj jeden raz czy dwa można się uśmiechnąć w sposób niewymuszony.
Produkcja jest utrzymana w więcej niż atrakcyjnej oprawie audiowizualnej. Twórcy nie parli na siłę w stronę fotorealizmu, choć całość jest dość wdzięczna tak dla oka, jak i ucha. Autorzy wyszli z założenia, że gracz będzie usatysfakcjonowany samą feerią barw i element ten wykonali rzetelnie.
Adam’s Venture Origins (czy też
Początki) to pozycja zasadniczo niewymagająca, będąca produktem rzemieślniczym niźli efektem pasji. Nie zasługuje ona na totalne zmieszanie z błotem, lecz czas (jakkolwiek krótki) i pieniądze jej poświęcone lepiej zainwestować w bardziej dojrzałą pozycję.
Metryczka
Grafika |
70% |
Muzyka |
65% |
Grywalność |
50% |
|
|
Ocena końcowa |
55% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Core i7 2600 3.4 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 2 GB GeForce GTX 745 lub lepsza, 5 GB HDD, Windows 7 64-bit
|
|
Autor: Klemens
|
|
|