Te ostatnie można zaś rozgrywać w najróżniejsze sposoby, bardzo często bez potrzeby uciekania się do przemocy, choć w przypadku różnorakich szczurów i innych mutantów niespecjalnie podyskutujemy. Autorzy pozwolili sobie na szereg kpin z utartych konwencji, acz nie uczynili ze swej produkcji pastiszu, to mimo wszystko wciąż gra adresowana do odbiorców dojrzałych.
Niestety największym zabójcą poczucia swobody w
ATOM RPG jest… budżetowość tej produkcji. Im dalej bowiem się posuwamy, tym… mniej warstw dostrzeżemy. Można odnieść wrażenie, iż na końcowym etapie twórcy już tylko symulują istnienie jakichkolwiek zadań dodatkowych, pomarzyć również możemy o licznych kilkuosobowych drużynach (jak to było możliwe chociażby w przypadku
Fallouta 2 przy mocno rozwiniętej charyzmie), pozór zaś sytości mają stwarzać często – stanowczo zbyt często – powtarzające się „spotkania losowe” o bardzo mocno ograniczonym charakterze. Przyznam szczerze, iż o ile przez pierwszych dziesięć godzin rozgrywki byłem zachwycony złożonością produkcji, o tyle następnie mina mi coraz bardziej rzedła wobec odkrycia, że cesarz jest nagi…
Gry nie ratuje również oprawa wizualna. Nie chodzi o to, że mam cokolwiek przeciwko rzutowi izometrycznemu – ten wszak miał być jednym z atutów tej produkcji – czy dość daleko posuniętej sterylności poszczególnych lokacji (w końcu to postapokalipsa!), ale nie sposób nie zazgrzytać zębami nad pracą kamery. Częstokroć bowiem tak naprawdę nie widzimy, czy nasza postać jest w stanie wejść do określonego budynku, jak też co konkretnie w nim robi.
|
Nie zapominajmy o kontekście historyczno-kulturowym
|
Szkoda również, iż choć nieco czasu upłynęło od premiery pierwszych dwóch
Falloutów, to minimapy wciąż są wolne od jakichkolwiek oznaczeń bądź choćby możliwości naniesienia własnych. Kilkukrotnie wiedziałem, że muszę z kimś porozmawiać, wiedziałem nawet z kim, ale nie miałem pojęcia
gdzie konkretnie mogę go w danej lokacji znaleźć.
Tego rodzaju felerów w rodzaju źle pojmowanej „oldskulowości” jest zresztą więcej. Trudno bowiem wytłumaczyć chociażby brak opcji szybkiej podróży w sytuacji, gdy po raz enty kursujemy między jedną a drugą lokacją, a można wszak mnożyć przykłady, gdy tego rodzaju udogodnienie można było pogodzić z mechaniką spotkań losowych.
Skromnym, ale jednak atutem produkcji jest muzyka, która buduje atmosferę, acz brakuje jej pewnego „przytupu”, który charakteryzował kompozycje Marka Morgana. Ot, takie wyższe stany średnie. A szkoda, bo z czego jak czego, ale nasi wschodni słowiańscy bracia wszak słyną z talentów muzycznych…
ATOM RPG to gra nierówna. Momentami potrafi oczarować, wywołać bardzo przyjemne skojarzenia i sentymenty, do których bynajmniej się nie ogranicza, ale i potrafi je twórczo rozwinąć. Z drugiej strony nie da się zignorować przywar będących efektem długotrwałego procesu produkcyjnego, pełnego finansowych ograniczeń. Efekt końcowy przypadł mi do gustu bardziej niż taki przecież całkiem niezły
UnderRail, acz obawiam się, że wielu graczy, których młodość nie sięga ostatniej dekady minionego wieku może się okazać mniej wyrozumiała...
Metryczka
Grafika |
55% |
Muzyka |
65% |
Grywalność |
85% |
|
|
Ocena końcowa |
80% |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10 |
20 |
30 |
40 |
50 |
60 |
70 |
80 |
90 |
100 |
|
+ / -
Wymagania systemowe
Intel Core 2 Duo, 2 GB RAM, karta grafiki 896 MB GeForce GTX 260 lub lepsza, 4 GB HDD, Windows 7/8/8.1/10 64-bit
|
|
Autor: Klemens
|
|
<< poprzednia | 1 | 2
|