Szum wokół sprawy rozpoczął się wczoraj wieczorem, kiedy to na Twitterze firmy Panic Inc. – wydawcy Firewatch – pojawił się wpis przedstawiający plakat promujący wyprzedaż samochodów marki Ford u dystrybutora w Quincy. Tło plakatu zostało żywcem wzięte z głównej grafiki Firewatch, gdzie jedynie „dla niepoznaki” usunięto logo gry.
Głos w sprawie zabrał również Sean Vanaman, współzałożyciel
Campo Santo – studia deweloperskiego, odpowiedzialnego za
Firewatch. W swojej wypowiedzi na Twitterze powiedział
„Odwiedźcie Ford Freedom Sale Event, gdzie jesteście wolni od takich rzeczy jak prawa autorskie czy ich naruszenie!”. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź ze strony oskarżonego dystrybutora
Forda, który w rozmowie z
Game Informerem przyznał, że przy wyborze grafik czy obrazków w Internecie, zawsze korzystają oni ze stron zgodnych z DMCA (Digital Millennium Copyright Act – amerykańska ustawa dotycząca praw autorskich w sieci). Pracownik
Forda podał nawet adres strony internetowej, na której to rzekomo została znaleziona grafika z
Firewatch.
Sean Vanaman stwierdził jednak, że takie usprawiedliwianie jest nie na miejscu, ponieważ wykorzystana w reklamie grafika była niegdyś dostępna na oficjalnej stronie internetowej
Firewatch, a obecnie nie można jej znaleźć w serwisach z obrazkami. W kolejnym swoim wpisie członek
Campo Santo dodał jeszcze:
„Żyjemy w czasach nieskończonych, darmowych materiałów. Ciężko się dziwić ludziom myślącym, że wszystko w Internecie jest za darmo.” Argument Vanamana wydaje się dość celny, zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie podobną sytuację, jaka miała miejsce na początku tego roku pomiędzy
Ubisoftem a
Naughty Dog, kiedy to Ci drudzy wykorzystali w zwiastunie do
Uncharted 4 grafikę pochodzącą z
Assassin’s Creed IV. Ostatecznie, cała sytuacja dotycząca niefortunnego plakatu
Forda zakończyła się jednak pokojowo.
Panic Inc. przyjęło przeprosiny od dilera samochodów i zdaje się, że obejdzie się bez dalszych konfliktów w tej sprawie.
Źródło:
"Makek" - GRY-OnLine
|
Klemens
|
2016-06-28 17:27:41
|
|