Profil Final Fantasy XV na Steam został zaktualizowany o tzw. EULA (ang. End User License Agreement – warunki umowy pomiędzy użytkownikiem a wydawcą). Dokument nie wspomina ani słowem o kontrowersyjnym zabezpieczeniu Denuvo, co może sugerować, że Square Enix nie zdecyduje się na wykorzystanie tej technologii w swoim najnowszym tytule.
Należy oczywiście pamiętać, że EULA może zostać zaktualizowane w dowolnym momencie. Nie da się wykluczyć, że w ciągu kilkunastu dni, które pozostały nam do premiery pecetowego wydania
Final Fantasy XV, stosowna informacja o Denvuo jeszcze pojawi się na profilu gry, jak niejednokrotnie bywało w przypadku wielu innych tytułów (m.in. polskiego
Lords of the Fallen czy
Batman: Arkham Knight). Z drugiej strony, inne wydane niedawno produkcje japońskiej firmy (np.
Final Fantasy XII: The Zodiac Age czy
Star Ocean: The Last Hope) posiadały stosowną wzmiankę od samego początku.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że całkiem niedawno crackerzy złamali wspomniane powyżej pecetowe wydanie dwunastej odsłony serii
Final Fantasy. Stało się to zaledwie po kilkunastu dniach od premiery i to pomimo faktu, że według doniesień gra korzysta z najnowszej wersji słynnego zabezpieczenia antypirackiego. Czyżby
Square Enix uznało, że kilkunastodniowa ochrona nie jest warta pieniędzy, które trzeba wyłożyć na Denuvo? Wydaje się to dziwne, z uwagi na znaczenie, jakie walka z piractwem ma w pierwszych dniach obecności danego tytułu na rynku – ale na ten moment niczego nie możemy wykluczyć.
Źródło:
"Aquma" - GRY-OnLine
|
Klemens
|
2018-02-23 17:20:54
|
|