W kwietniu bieżącego roku zamknięto największy prywatny serwer Nostalrius, na którym można było grać w pierwotną wersję World of Warcraft. Korzystała z niego pokaźna grupa osób, gdyż łącznie zarejestrowanych było ponad 800 tysięcy graczy, z czego 150 tysięcy aktywnych. Sytuacja wywołała spore poruszenie wśród fanów, którzy zebrali nawet ponad 260 tysięcy podpisów pod petycją skierowaną do Blizzarda, by ten pozwolił dalej działać Nostalriusowi. Koniec końców serwer jednak umarł, a amerykański deweloper wyjaśnił, że nie mógł pozwolić na jego funkcjonowanie ze względów prawnych. Obiecano jednak w jakiś sposób wynagrodzić fanom stratę i zapowiedziano rozmowy z twórcami inicjatywy. Zapewne wielu z nas podejrzewało, że był to zwykły marketingowy zabieg, z którego nic nie wyniknie, ale…
No właśnie. Spotkanie faktycznie się odbyło i choć nie zaowocowało jeszcze niczym konkretnym, tak okazało się dla ekipy Nostalriusa małym zaskoczeniem.
Blizzard Entertainment nie potraktował bowiem sprawy po macoszemu i wykazał się dużym zainteresowaniem. Na obradach pojawiło się sporo ważnych osób, w tym sam szef firmy Mike Morhaime. Rozmawiano także z reżyserem
World of Warcraft Tomem Chiltonem, dyrektorem technicznym Marco Koeglerem, dyrektorem wykonawczym J. Allenem Brackiem i nie tylko. Spotkanie trwało pięć godzin (miało być krótsze o połowę) i poruszono na nim szereg tematów – od historii projektu, przez elementy techniczne itd.
Z przeprowadzonych rozmów wynika, że ekipa
Blizzarda, podobnie jak i fani, chce serwera ze starym
WoW-em, ale na ten moment nie ma żadnych wiążących planów, w końcu to ogromna firma, w której nie podejmuje się ważnych decyzji z dnia na dzień. Deweloper dysponuje jednak kodem wersji Vanilla, ale postawienie takiego oficjalnego serwera wiąże się z wieloma pracami technicznymi, a dodatkowo
Blizzard musi wypuszczać bardzo dopracowane produkty, więc ponownie uruchomienie Nostalriusa, tym razem oficjalnego, nie będzie łatwe. O ile w ogóle do niego dojdzie.
Źródło:
"Góral" - GRY-OnLine
|
Klemens
|
2016-06-09 18:32:04
|
|