Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Plotka: The Elder Scrolls 6 z premierą dopiero w 2025 roku
Co wiemy na temat Elder Scrols VI – kolejnej odsłony kultowej serii RPG, która podbiła komputery osobiste, konsole, urządzenia mobilne, stoły a nawet – jak chce pewna reklama – lodówki? Cóż, gdyby ograniczyć się tylko do suchych faktów, byłby to bardzo krótki tekst, nie zawierający nawet takich informacji, jak platformy docelowe czy choćby przybliżona data premiery. W takiej sytuacji zniecierpliwionym fanom pozostaje zadowolić się rozmaitymi (także pod względem wiarygodności) przeciekami. Jeden z ciekawszych pojawił się w tym tygodniu w serwisie Reddit za sprawą użytkownika o jakże zabawnym pseudonimie ToddIsMyMom. Autor z oczywistych przyczyn odmówił podania swojej tożsamości i miejsca pracy, ale zdradził garść intrygujących szczegółów na temat szóstego The Elder Scrolls. Rzecz jasna, to niepotwierdzone informacje i nie należy uznawać ich za nic innego, jak zwykłe plotki. Niemniej fani spekulacji otrzymali pokaźny materiał do snucia domysłów na temat gry.

Pierwszy zwiastun TES6 nie pokazał nic konkretnego, ale już ta skromna prezentacja wywołała spekulacje na temat miejsca akcji. Wielu wskazywało, że filmik prezentował region Wysokiej Skały (High Rock) lub sąsiadujące z nim Hammerfell. ToddIsMyMom potwierdził, że w grze zobaczymy obie te prowincje, ale zaznaczył, iż – o dziwo – trailer pokazywał zupełnie inną lokację. Była to Yokuda, czyli archipelag znajdujący się na zachód od Tamriel, będący pozostałością zatopionego lądu, z którego wywodzi się lud Redgardów. Czyżby więc historia tej katastrofy miała odegrać istotną rolę w fabule The Elder Scrolls VI? W końcu Yokuda jest położona niedaleko granic Hammerfell, a sami Redgardzi obecnie są głównymi mieszkańcami regionu. Na pewno – jeśli wierzyć przeciekowi – dużą rolę odegra Adamantowa Wieża, dobrze znana fanom drugiej części cyklu. Sama szóstka ma – zgodnie z wcześniejszymi domysłami – nosić podtytuł Redfall.

Dla starszych graczy byłby to powrót w znane regiony, bo obie prowincje odwiedziliśmy przy okazji Daggerfalla. Nie spodziewajcie się jednak zobaczyć identycznych lokacji, co ponad dwadzieścia lat temu. Według autora przecieku, świat gry będzie się różnić od tego, co mogliśmy zobaczyć w drugiej części cyklu, i to nie tylko z powodu wieku dzielącego obie produkcje. Przy produkcji dwójki Bethesda czerpała garściami z konwencji wypracowanej przez markę Dungeon and Dragons, od której odszedł Mark Jones w An Elder Scrolls Legend: Battlespire z 1997 roku. Właśnie ten tytuł stanowi główną inspirację dla twórców szóstej odsłony, która ma wyróżnić się unikatowym stylem. Na szczęście raczej obejdzie się bez przesadnych udziwnień – to wciąż będzie wariacja na temat klasycznego średniowiecznego fantasy.

Być może pamiętacie, że jeszcze przed zapowiedzą The Elder Scrolls VI Todd Howard stwierdził, że firma wciąż nie do końca dysponuje technologią potrzebną do zrealizowania jego wizji (podobne oświadczenie padło tuż po ogłoszeniu gry). Według ToddIsMyMom odnosiło się to do kwestii ekranów ładowania, które twórcy chcą ograniczyć do absolutnego minimum. W trakcie zabawy nie natrafimy na nie po wejściu do miasta i większości lokacji. Jedynymi wyjątkami będą lochy oraz przemieszczanie się z wykorzystaniem systemu szybkiej podróży, jak również… domostwa graczy. To ostatnie ma wynikać z tendencji tychże do kolekcjonowania ogromnej liczby przedmiotów w swoich kryjówkach, a Bethesda nie chce, by odbiło się to negatywnie na wydajności gry:

Jedynym powodem, dla którego domy graczy będą miały ekrany ładowania, jest to, że widzieliśmy, jak często lubicie kolekcjonować od groma klejnotów, czaszek, słodkich bułeczek, kapusty itp. i nie chcemy, by zmniejszyły one liczbę FPS-ów w miastach tylko dlatego, że chcieliście być dziwaczni. Poza znacznie łatwiej [będzie – przyp. autora] Wam dekorować domy i nie gubić rzeczy, bo przeszły one przez ścianę czy coś w tym stylu.

Przeciek odnosi się też do krążących plotek na temat losowego generowania zawartości, które zasadniczo mają być fałszywe. Owszem, twórcy wykorzystają system podobny do tzw. Radiant AI do generowania pewnych zadań z losowymi celami oraz lokacjami. Próbkę tego mieliśmy już w Skyrimie oraz – choć jedynie w szczątkowej formie – w Oblivionie, lecz tym razem ma być to o wiele bardziej rozbudowane. Jednak autor podkreśla, że Todd Howard oraz Ashley Cheng są fanami „rękodzieła” przy tworzeniu gier, dlatego też nie ma mowy o proceduralnie generowanych lokacjach. Za każdym razem zabawę rozpoczniemy w takim samym świecie, a różnice w kolejnych podejściach nie dotkną ważniejszych zadań (np. tych powiązanych z Daedrami).

Wiele zadań w Wysokiej Skale będzie powiązanych z czarami i twórcy chcą poprawić dostępny repertuar zaklęć. Szczególny nacisk kładą na wzmocnienie tych szkół magii, które były za słabe lub wręcz bezużyteczne w ostatnich odsłonach The Elder Scrolls. Będzie to szczególnie widoczne w przypadku Przywrócenia. Inspiracją dla zespołu są cuda z serii Dark Souls, z której zaadaptowano wykorzystanie światła słonecznego w celach ofensywnych (aczkolwiek ToddIsMyMom nie wspomniał nic o ciskaniu piorunami). Zaznaczył jednak, że Przywrócenie nie zastąpi Zniszczenia – zaklęcia te mają być skutecznie głównie przeciwko Daedrom i nieumarłym. Inne szkoły także zostaną wzbogacone o nowe czary, a w grze powróci lewitacja. Przy okazji deweloperzy wzmocnią też alchemię, nieszczególnie przydatną w Skyrimie.

Przeciek wspomina też o innych zmianach, mających poprawić pewne niedoróbki poprzednich odsłon cyklu. Stronnictwa w grze będą ciekawsze i zaoferują dłuższe serie zadań, a crafting w stylu Fallouta 4 da nam spore możliwości personalizacji ekwipunku. Wszystko to brzmi pięknie, wspaniale i ogólnie obiecująco, ale wciąż pozostaje jedno bardzo ważne pytanie: kiedy zobaczymy to wszystko na własne oczy? Niestety, raczej nieprędko. Autor przecieku przyznaje, że na ten moment nie ma żadnego ustalonego terminu premiery, ale spodziewa się debiutu koło 2025 roku. Jeśli więc łudziliście się, że mimo wspomnianego wcześniej komentarza Todda Howarda odnośnie technologii jest szansa na wydanie Redfall na konsole ósmej generacji, chyba pora pożegnać się z tymi marzeniami.

Źródło:
"Entelarmer" - GRY-OnLine
Klemens
2020-03-08 15:55:35
Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow