W wieku ośmiu lat Beth Harmon trafia do sierocińca. Tam wkrótce odkrywa swoje dwie największe miłości: grę w szachy i środki odurzające. Szachów uczy się w piwnicy, pod okiem gburowatego woźnego, który szybko poznaje się na jej niezwykłym talencie. Małe zielone pigułki są podawane jej i innym maluchom, żeby w domu dziecka łatwiej było utrzymać spokój.
Obie obsesje będą towarzyszyć Beth, kiedy opuści dom dziecka, przeniesie się do rodziny adopcyjnej i spróbuje zbudować dla siebie nowe życie. Wspinając się na szczyty amerykańskich, a potem światowych rankingów szachowych, będzie się równocześnie mierzyć z własnym pragnieniem samozniszczenia.
Szachy są jednocześnie niedoceniane i przereklamowane. Kojarzą się one nawet nie z wyzwaniem dla intelektu, co jego miernikiem, z sugestią, że ich wirtuozi są geniuszami unoszącymi się nad ziemią, pobratymcami Einsteina, którzy równie dobrze mogliby się zajmować podbojami kosmosu. Zarazem są one postrzegane jako rozrywka zasuszonych flegmatyków, niespecjalnie zasługująca na miano sportu (o nobilitacyjnym charakterze). Czy
„Gambit królowej” jest w stanie odmienić którąkolwiek z tych perspektyw?
Historia szachów zna wielu dziecięcych i nastoletnich arcymistrzów, dość wskazać obecnie choćby na karierę Alirezy Firouzji, losy zaś jednego z nich – Bobby’ego Fischera – stały się kanwą dla opowieści. Życie słynnego Amerykanina tylko luźno zostało wykorzystane przez
Waltera Tevisa jak wzór, dzieje bowiem Beth Harmon różnią się bowiem odeń w dziesiątkach szczegółów, jak też i szeregu kwestii ogólnych, takich jak płeć głównej bohaterki.
Niestety dość mało przekonująco wypada warstwa społeczno-psychologiczna opowieści, losy głównej bohaterki poza partiami szachów są mało interesujące. Zważywszy na epokę, w której rozgrywa się akcja powieści, aż prosi się, by Beth stała się drugim Forrestem Gumpem, tymczasem opowiadana historia równie dobrze mogłaby się rozgrywać współcześnie i w momentach pomiędzy pojedynkami w równym stopniu byłaby niezajmująca.
Do powieści wkradło się również kilka błędów, uproszczeń i nielogiczności, które nie dziwią tylko przy uwzględnieniu amerykańskiej naiwności i ignorancji. Trudno mi sobie wyobrazić, by rozmowa międzynarodowa między Stanami a przebywającą w Moskwie na prestiżowym dla sowieckich władz turnieju główną rywalką lokalnych idoli nie byłaby podsłuchiwana przez KGB, zaś radziecki mistrz nie byłby poinformowany o jej treści…
„Gambit królowej” pomimo swych przywar to książka interesująca, której lektura może się okazać zajmująca również dla osób, które nie zwykły miewać jakiejkolwiek styczności z królewską grą. Jeśli jednak z jakiegokolwiek powodu szachy bądź rywalizacja sportowa rażą czytelnika, to niespecjalnie w danej pozycji odnajdzie on jakąkolwiek inną wartościową dlań treść.
|
Autor: Klemens
|
|
|