Wrota światów - Zła piosenka to kolejna, przedostatatnia już, część mrocznej legendy, którą Pacyński zapoczątkował powalającym na kolana Sherwood. Potem była Maskarada, a potem... długo, długo nic. Ale ja potrafię być cierpliwy. Czekałem. I - aż wstyd się przyznać: rzuciłem się na zieloniutką książkę w Epiku jak, nie przymierzając, głodny wilk. I pochłonąłem w dwa wieczory. Wnioski? Ejże, nie tak szybko...
Na początek delikatnie odświeżymy pamięć. Pacyński rozpoczyna swoją opowieść w momencie, w którym kończy się pierwsza część doskonale znanego wszystkim wielbicielom fantastyki serialu Robin Hood. Po tragicznej śmierci Robina, szlachetnego przywódcy banitów, w Sherwood władzę obejmuje Match. Zakochany w Marion, w śmierci Człowieka w Kapturze upatruje swoją szansę. Omotany wyniszczającym uczuciem, odrzucony przez ukochaną kobietę i szarpany sprzecznymi uczuciami, zamienia towarzyszy w odział bezwzględnych zabójców, ślepo i bezmyślnie mordujących kogo popadnie. Wkrótce staje się postrachem Sherwood.
Jason, drobny szuler, odkrywa w sobie niezwykły talent: po prostu wie, jak ułożą się rozrzucone na stół kości. Hazard i łatwa kasa zawsze zwiastują kłopoty. Początkowo wydaje się, że gniew ogranych, ciężkie, prawie śmiertelne pobicie, to najgorsze, co może go spotkać. Niestety - nigdy nie jest tak źle, aby nie mogło być gorzej. Wizje i proroctwa, które wypowiada w malignie, praktycznie doprowadzają do szaleństwa pobożnego braciszka, opiekującego się pobitym Jasonem w klasztorze. Potem jest już tylko gorzej: ścieżki Jasona i Matcha krzyżują się. Chcąc, nie chcąc, stają się bezmyślnymi i ślepymi narzędziami w rękach tajemniczego bractwa druidów, Kościoła, przeznaczenia. Szlachetna początkowo legenda o dobrych banitach coraz bardziej się wynaturza, zohydza, tonie we krwii.
Match odkrywa w sobie dziwne zdolności: oto potrafi aktywować Wrota Światów - bramy, dzięki którym przemieszcza się pomiędzy rzeczywistościami. Innymi. Obcymi. Światami jeszcze bardziej złymi od tego, w którym przyszło mu żyć, zamieszkałymi przez dziwne stworzenia i tajemniczą Pierwotną Rasę. I jak się wkrótce okazuje - zasiedlonymi przez ludzi, którym - podobnie jak Machowi - udało się przekroczyć bramy.
A Marion... Marion okrywa, że sumienie i wątpliwości łatwo można utopić w bezmyślnej zemście i krwii. Tylko... czy aby na pewno? Krwawa jatka w Notthingham, w którą zamieniła się próba ratowania pojmanej czarownicy, kończy się zniknięciem Matcha, trafionego strzałą w serce. Wydaje się, że tym razem groźny Match zginął, a wraz z nim banda leśnych morderców. Banici jednak nie przestają mordować w Sherwood. Mają przecież nowego, jeszcze bardziej okrutnego szefa. Precyzyjniej rzecz ujmując: szefową...