Kiedy Edypa Maas dowiaduje się, ze odziedziczyła spadek po swoim byłym partnerze, nieprzyzwoicie bogatym Piercie Inverarity, nie ma pojęcia, że na własne życzenie pakuje się nie lada kabałę. Inverariry posiadał m.in. liczne pakiety akcji w tajemniczej korporacji Yoyodyne oraz ogromna kolekcje znaczków pocztowych. Gdy Edypa próbuje dowiedzieć się czegoś więcej o Inveraritym, odkrywa obejmującą cały kraj i setki lat konspirację, której elementami są tajemnicze symbole trąbki pocztowej. Czy Edypa rzeczywiście wpadał na trop wielkiej Tajemnicy? Czy może jest przez kogoś manipulowana? Czytelnik razem z Edypą podejmuje grę.
Thomas Pynchon jest jednym z bardziej specyficznych współczesnych pisarzy. Swe życie prywatne otacza woalem tajemnicy zupełnie niecodziennym – właściwie nieznane jest jego miejsce zamieszkania, aktualny wygląd, zainteresowania etc. Zarazem jest on jednym z bardziej poczytnych amerykańskich twórców, cieszących się środowiskową opinią autorytetu. Jedną z jego bardziej znanych książek jest właśnie
„49 idzie pod młotek”.
Wielce wymowne są już imiona, którymi autor obdarzył swoje postacie. Doskonałym tego przykładem może być główna bohaterka, Edypa – nie trzeba być wybitnym znawcą amerykańskich realiów, by wiedzieć, że nie jest to, eufemistycznie mówiąc imię często spotykane, a i wielkiej erudycji nie trzeba, by skojarzyć osobę niejakiego Edypa sprzed stuleci. A to tylko przykład jeden taki przypadek z wielu, personalia właściwie każdej osoby kryją w sobie klucz.
Lektura pierwszych kilkunastu stron może prowadzić do wrażenia, iż rzeczona książka to typowy zapis realiów społecznych i kulturalnych Stanów Zjednoczonych sprzed półwiecza, ale stosunkowo szybko czytelnik odkrywa, że w opowieści tej kryje się znacznie większa tajemnica, gdzieś pomiędzy trzecim a czwartym dnem.
Co istotne, szerokie horyzonty są więcej niż wskazane podczas seansów z
„49 idzie pod młotek”, gdyż tak naprawdę większość żartów, ale czasami i wcale poważnych refleksji, ukrytych jest za potencjalnie banalnymi zwrotami czy uwagami. Autor setnie bawi się konwencją, pisząc dość absurdalne rzeczy, przy czym w ze wszech miar prawdziwej otoczce, co wręcz może zakłopotać czytelnika, o ile ten nie posiada wiedzy porównywalnej do tej
Pynchona.
„49 idzie pod młotek” jest doskonałym probierzem twórczości
Pynchona, jej strawności dla czytelnika, a po części strawności całej literatury klasyfikowanej mianem postmodernistycznej. Czy książką doskonałą – to już zależy od gustu w zakresie tej ostatniej.
|
Autor: Klemens
|
|
|