Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Steven Erikson - Męty Końca Śmiechu

Steven Erikson - Męty Końca Śmiechu

Informacje o książce

dots Tytuł: Męty Końca Śmiechu (The Lees of Laughter's End)
dots Autor: Steven Erikson
dots Ilość stron: 152
dots Wydawnictwo: MAG
dots Rok wydania: 2008
dots Cena: 15 PLN


Po radosnym postoju w mieście Smętna Lalunia nieustraszeni czarodzieje Bauchelain i Korbal Broach - a wraz z nimi ich świeżo wynajęty lokaj Emancipor Reese - wyruszają na szerokie morza na solidnym statku Słoneczny Lok. Niestety, okazuje się, że statek przewozi ładunki niedostrzegalne dla szczurzych oczek załogi, a po dotarciu na przeklęty szlak morski znany jako Koniec Śmiechu - czerwoną drogę, w której płynie krew pradawnego boga - okropne monstra budzą się ku powściągliwemu przerażeniu wszystkich.

„...pisze się tego [fantasy] mnóstwo i nie brak takich, którzy uważają, że przed zasadami gatunku nie ma ucieczki. Jednakże ten gość, którego utwór za chwilę przeczytacie, ten Erikson, przebija się przez mur owych zasad pociągiem towarowym. Czytelnik może potem tylko otrzeć pył z oczu i zadać sobie pytanie, co, u licha, tędy przejechało.”

W tych słowach twórczość Eriksona charakteryzuje Paul Kearney. „Męty Końca Śmiechu” jest trzecią z serii „Opowieści o Bauchelainie i Korbalu Broachu” nowelą Stevena Eriksona. Kanadyjski autor jest znany głównie z tworzonej przez niego z rozmachem „Malazańskiej Księgi Poległych”, zaś nowele te są dla niego pobocznym projektem – nie można ich jednak w żadnej mierze uznać za słabe.

Steven Erikson 204745,1


Jest to z pewnością twórczość „lżejsza”, bardziej nastawiona na rozrywkę i humor, jak też zdecydowanie lżejsza objętościowo (sto kilkadziesiąt niezbyt gęsto zadrukowanych stron). Jednak Erikson zaskakująco dobrze sobie radzi z przejściem od epickiego stylu „Malazańskiej Księgi Poległych” do twórczości o wiele bardziej zwięzłej. „Męty Końca Śmiechu” są nasycone akcją w stopniu wyższym nawet niż dwie poprzedniczki, co z jednej strony trzeba docenić jako niesamowite osiągnięcie, z drugiej zaś smuci trochę niewielka liczba fascynujących refleksji lokaja tytułowej pary nekromantów – Emancipora Reesa. W wirze akcji nie ma on na nie niestety czasu, ale na pocieszenie zostają kwestie wypowiedziane na głos („Mam dobrze płatną pracę. Pewne źródło dochodów, uprzejmych pracodawców [...]”)

W „Mętach Końca Śmiechu” tryskaniu humoru w wyjątkowo wysokim (nawet jak na Eriksona) stopniu towarzyszy tryskanie krwi jak również innych treści ludzkiego organizmu. Czarny humor pozostaje zatem takowym nie tylko z nazwy – widać, że autor ma słabość do angielskich komików, co chyba większość czytelników uzna za zaletę (nawet jeśli będą czasem mieli chwilę zasłabnięcia przy lekturze). Największym jednak elementem satyrycznym jest tu szyderstwo z fantasy jako gatunku i rządzących nią konwencji. Erikson uwielbia przypisywać postaciom (niepasujące do nich) role i rzucać je do (niepasująych do owych ról) sytuacji, podważać zerojedynkowy osąd moralny i dokonywać innych obrazoburczych działań. A wszystko to w świetnym stylu, gdzie przy tym wszystkim opowieść pozostaje ciekawa i czytelnik nie ma szans się nudzić.

Przed „Mętami Końca Śmiechu” z pewnością warto sięgnąć po dwie poprzednie części („Krwawy trop” i „Zdrowe zwłoki”), choć w ostateczności można się zapewne bez tego obejść. Książki te mają zresztą niewątpliwie sporą wartość dla czytelników pragnących oswoić się z Eriksonem przed sięgnięciem po główne danie – „Malazańską Księgę Poległych”.


Dariusz „Ajmdemen” Wojtyra
E-mail autora: ajmdemen(at)sztab.com
Autor: Ajmdemen


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow