Pewnego pogodnego, jesiennego dnia małe amerykańskie miasteczko Chester's Mill zostaje nagle i niewytłumaczalnie odcięte od świata. Otacza je niewidoczne pole siłowe, które mieszkańcy zaczynają nazywać kopułą. Sytuacja szybko się pogarsza. Pole wpływa niekorzystnie na środowisko, a ludzi powoli ogarnia panika... Dale Barbara, weteran wojny w Iraku zarabiający na życie jako wędrowny kucharz, jest zmuszony do pozostania w Chester's Mill. Wspierany przez wojsko, które znajduje się na zewnątrz kopuły, wraz z garstką ochotników próbuje uspokoić nastroje społeczne. Na drodze staje im Duży Jim Rennie, ambitny lokalny polityk, który za wszelką cenę chce wykorzystać sytuację dla własnych celów. Wraz z synem ukrywają wiele koszmarnych tajemnic, które nie mogą ujrzeć światła dziennego. Czas ucieka, a największym wrogiem mieszkańców jest sama kopuła. Czy dowiedzą się, jak powstała, zanim będzie za późno? Czas goni. A właściwie czasu już brak...
Stephen King lubuje się w wątkach pewnego odizolowania od reszty świata, każąc swoim postaciom zmienić się z sytuacją atypową, lecz teoretycznie, przynajmniej na pierwszy rzut oka, nieodbiegająca w sposób drastyczny od znanej nam codzienności na tyle, by uznać ją za właściwą raczej dla literatury science-fiction. Podobnie rzecz się ma w przypadku
„Pod kopułą” – główny motyw fabularny jest dość łatwy do wyobrażenia, a w konsekwencji nietrudno o empatię z prezentowanymi postaciami.
Bohaterami powieści są tzw. zwykli ludzie, każdy oczywiście o cechach czyniących zeń postać mniej czy bardziej unikalną, lecz z którymi bez problemu moglibyśmy się zetknąć w naszym codziennym życiu. Choć… trzeba mieć tu na względzie standardy właściwe dla
Kinga, już na pierwszych stronach bowiem stykamy się z osobą psychopatycznego zabójcy, a niewątpliwie wszyscy powinniśmy mieć nadzieję, że nasze drogi nie krzyżują się z takowymi jednostkami.
Szkoda nieco, że przy całych mocno imponujących rozmiarach tej książki (autor w posłowiu zaś przyznaje się, iż i tak mocno ograniczonych wobec pierwotnej wersji rękopisu) jej fabuła jest dość przewidywalna, szczególnie dla czytelników zaznajomionych z prozą amerykańskiego pisarza. Czasami to dobrze, czasami niekoniecznie, nieco jednak brakuje prawdziwych hitchockowskich trzęsień ziemi.
Pozycja ta jest również interesującym portretem tak naprawdę ukochanej przez twórcę jego rodzinnej Nowej Anglii, zwłaszcza że… chyba ani przez moment nie miała takowym być. „Po prostu” literat traktując o dość oczywistej dlań rzeczywistości często mimowolnie uwypukla pewne cechy świadczące o społecznej bądź politycznej unikalności tego regionu.
„Pod kopułą” mimo pewnych przywar niepozwalających zakwalifikować tej książki do tytułów wybitnych jest jednak książką dość satysfakcjonującą, pozwalającej czytelnikowi na wartką lekturę pomimo jej rozmiarów, w istocie sprawiając, iż jej objętość jawi się jako jedna z większych zalet.
|
Autor: Klemens
|
|
|