Na planecie Per Ardua krążącej wokół gwiazdy Proxima odkryto artefakty obcych - Włazy, które pozwalają ludziom pokonywać lata świetlne, jakby wkraczali do innego pokoju. Ale ta nowo odkryta łatwość podróżowania w przestrzeni ma konsekwencje ....
Gdy ludzkość odkrywa prawdziwą naturę wszechświata, ujawnia się przerażająca prawda. Wszyscy mamy niezliczone przeszłości zbiegające się w tej jednej teraźniejszości - a nasza przyszłość jest przerażająco skończona. We wszechświecie są umysły liczące miliardy lat, które nami sterują i mają wobec nas pewne plany, niezbyt przyjazne.
Czas walczyć, by odzyskać kontrolę nad swoim losem i uniknąć zagłady….
Zakończenie
„Proximy” było dość zaskakujące, czyniąc zadość klasycznym wymogom tzw. cliffhangera, choć zarazem nie sposób było mu odmówić charakteru dość inteligentnego. Przystępując do ciągu dalszego autor więc musiał dowieść, że nie był to tylko literacki wybieg, lecz iż towarzyszył temu głębszy koncept. Czy to mu się powiodło?
W pierwszej odsłonie minicyklu brytyjski pisarz gros swej uwagi poświęcił zagadnieniom związanym z teorią ewolucji i konstruując na jej gruncie świat alternatywny nie oddalał się zanadto od naukowego charakteru swej fikcji literackiej. W przypadku
„Ultimy” postanowił on jednak podążyć nieco odmienną drogą, w większym stopniu nawiązując do ustaleń nauk humanistycznych, nade wszystko historii.
Niestety nie sposób nie odnieść wrażenia, że w tym zakresie czuł się on mniej swobodny – albo przeciwnie, jego swoboda niejednokrotnie popadała w dezynwolturę. Sposób wykorzystania przezeń dość już wiekowej koncepcji wieloświata nie jest specjalnie oryginalny, a dokonywane przezeń uproszczenia czasami są wręcz rażące.
Inna rzecz, że Brytyjczyk wprawnie posługuje się piórem i jakkolwiek w tym czy innym miejscu czytelnik może pozwolić sobie na pewien grymas, to mimo to wciąż pozostaje zainteresowany dalszym biegiem opowiadanej historii. Pomaga w tym zresztą fakt, że jego uwaga niemal nieustannie jest skoncentrowana w jednym miejscu, z rzadka kiedy pozwala on sobie na rozdzielenie dróg bohaterów, a w konsekwencji i wątków – jakkolwiek od takiego rozwiązania zaczyna się bieg opowieści.
„Ultima” nie dorównuje pierwowzorowi, jest książką zwyczajnie słabszą. Nie oznacza to bynajmniej, iż jest to pozycja słaba, najuczciwiej można ją określić mianem przeciętnie dobrej, co jest wątpliwym komplementem na tle wysoce frapującej
„Proximy”.
|
Autor: Klemens
|
|
|