Jest rok 2059 na ziemi zamieszkiwanej przez ślepców i jasnowidzących. Dwieście lat temu z zaświatów przybyła rasa Refaitów i od tego czasu rozpoczęła się nieprzerwana walka z odmieńcami, za jakich uważani są jasnowidze. Tak powstał Sajon. Jedną z jego mieszkanek jest Paige Mahoney, młoda dziewczyna posiadająca niezwykły dar, zwana białą śniącą. Niedane jest jej cieszyć się wolnością, ponieważ w wyniku z pozoru niespodziewanego zajścia trafia do kolonii karnej pod władzą Refaitów. Jak poradzi sobie w tym pełnym brutalności świecie i co z tego wyniknie?
Fantastyka to jeden z bardziej lubianych przeze mnie gatunków literatury, więc z zaciekawieniem sięgnęłam po
„Czas Żniw”. Ciężko określić moje oczekiwania względem debiutanckiej powieści, ponieważ może ona wzbudzić zarówno podziw, jak i rozczarowanie. Do której kategorii będzie można zaliczyć książkę
Samanthy Shannon?
Okładka jest interesująca z prostą, ale wymowną grafiką. Zachęcający jest również opis powieści, ale jak dla mnie też jej obszerność. Przed rozpoczęciem lektury uwagę zwracają opisy siedmiu kategorii jasnowidzenia oraz mapa kolonii karnej Szeol I znajdujące się na pierwszych kartach książki. Przygotowane zostały dokładnie, ale równocześnie świadczą o rozbudowanym świecie, do którego zmierza czytelnik, co zapowiada ciekawą i pełną magii podróż.
Początkowe rozdziały były dla mnie nieco zagmatwane, ale tylko z uwagi na zróżnicowany świat, do którego trafiłam. Czytelnik poznaje wiele pojęć z nim związanych takich jak: syndykat, mini-lord, SajLO, NDK i wiele innych. Pomocny w tym zakresie może okazać się słowniczek znajdujący się na końcu książki i dzięki temu szybko stajemy się częścią tego świata. Po zrozumieniu zasad jego funkcjonowania opowieść całkowicie zawładnęła moim czasem i dostarczyła wielu niezapomnianych emocji.
Fabuła jest nieszablonowa, pełna zawijasów i niespodzianek. Akcja toczy się dynamicznie i nie sposób przewidzieć, co za chwilę się wydarzy. Z niecierpliwością i coraz większym zainteresowaniem odkrywałam przedstawioną historię i składałam w jedną całość jak wymyślną układankę kawałek po kawałku. Odbyłam swoistą podróż w czasie do przyszłości, jaką trudno sobie wyobrazić, chociaż tak naprawdę to któż z nas może przewidzieć, co się wydarzy za 50 lat.
Akcja książki przebiega głównie w kolonii karnej Szeol I i w żaden sposób nie ujmuje to lekturze. Jest to miejsce mroczne, przesiąknięte strachem i przemocą, a jednocześnie oddziałujące z zawrotną siłą na wyobraźnię. Autorka w prosty, ale jakże obrazowy sposób przedstawiła otoczenie. Największe wrażenie jednak sprawiają jego mieszkańcy, zarówno Refaici, jak i ich niewolnicy, czyli ludzie.
Pomimo tego, że w książce spotykamy postaci fikcyjne, to zarysowane zostały z taką wnikliwością, że czytelnik odbiera ich emocje jakby byli zupełnie realni. Główną bohaterką jest Paige Mahoney. To postać przekonująca, silna, ale równocześnie mająca chwile słabości i zwątpienia. Wraz z nią czytelnik czuje złość, bezsilność, ubolewanie i często głęboko skrywany strach. Poznajemy jej myśli i wahania przy podejmowaniu trudnych decyzji. Wykazuje się też dużym współczuciem, ale nie w sposób wyidealizowany. Jej charakter poddawany jest niejednej próbie, ale równocześnie z ich wynikiem rozwija się jej talent i staje się silniejsza, w każdym tego słowa znaczeniu, nie tracąc przy tym tego, co najważniejsze – człowieczeństwa.
Grono bohaterów jest zróżnicowane i pełne kontrastów. Nic nie jest czarno-białe, tylko występuje pełna paleta barw odnosząca się do cech charakterów i zachowania. Nawet postać z pozoru negatywna może skrywać wiele tajemnic, które zmieniają pogląd na jej dotychczasowy odbiór.
Na uwagę zasługuje też sam klimat książki. Z jednej strony pełen magii, czyli można by pomyśleć, że pozytywny. Jednak nic bardziej mylnego, ponieważ jest to świat wypełniony budzącą grozę siłą, w którym odmieńcom na każdym kroku grozi niebezpieczeństwo. Ludzie często traktowani są gorzej niż zwierzęta, uwięzieni, poniżani i bywa, że służą za pokarm.
Pod koniec powieści misternie wpleciony zostaje wątek miłosny, chociaż nie tradycyjny, a wręcz wydawać by się mogło, że niemożliwy. Jest to pewnie swoistym wprowadzeniem do kontynuacji książki i pozostawia posmak niedosytu.
„Czas Żniw” to kawał dobrej fantastyki i zdecydowanie książka godna uwagi. Wierzyć nie chce, że to debiut młodej pisarki. Język powieści jest barwny i rzeczowy, a całość napisana z wielką swobodą i równocześnie zasługującą na podziw skrupulatnością. Będzie mi brakowało emocji, jakie towarzyszyły lekturze i będę się rozglądała za kolejną książką tej autorki.
|
Autor: Meggie
|
|
|