Królestwo Sześciu Księstw upada pod rządami samozwańczego władcy, wciąż atakowane przez najeźdźców z Wysp Zewnętrznych. Młody skrytobójca, Bastard wyrusza na poszukiwanie króla Szczerego, który powinien objąć tron. Posłuszny nieubłaganemu przeznaczeniu podąża trudnymi ścieżkami do krainy Najstarszych, gdzie od pokoleń nie postała ludzka stopa. Poznaje, co znaczy poświęcenie, lojalność i odwaga - za tę naukę przyjdzie mu zapłacić wysoką cenę.
Drugi tom cyklu o skrytobójcy Bastardzie Rycerskim był dla mnie rozczarowaniem, choć nie na tyle rozczarowującym, by mnie zniechęcić do sięgnięcia po jego zwieńczenie. Zarazem dość przewrotnie zawiesił mu stosunkowo nisko poprzeczkę. Czy
„Wyprawa skrytobójcy” była w stanie jej sprostać?
Niestety przedmiotowa pozycja podobnie jak poprzedniczka cierpi na grzech dłużyzn, wiele rozdziałów sprawia wrażenie zanadto rozwlekłych, niekryjących w sobie dostatecznie wiele rzeczywistej treści, która by uzasadniała wymowność prowadzącą ku takowym gabarytom. Na szczęście nie są one aż tak dęte, akcji w przedmiotowej pozycji jest dostrzegalnie więcej.
Autorkę cechuje również dość sztampowa łatwość w sypaniu soli na rany głównych postaci – niespecjalnie stać ją na bardziej wyrafinowane i zaskakujące zwroty akcji, implementujące zmienność losu i jego zwyczajną czasami przypadkowość. Na tym tle samo zakończenie również niekoniecznie sprawia wrażenie przekonującego – może nie jest ono deus ex machiną, ale jest nieco miałkie na tle tytanów gatunku.
Amerykańska pisarka intrygująco rozwija charakterystyki poszczególnych postaci, pozostawiając części z nim dalsze tajemnice, choć momentami dobrze by było, gdyby wstrzymała się z ich wyjawianiem, pozostawiając czytelnikowi szersze pole do interpretacji – na co pozwoliła sobie tylko raz.
„Wyprawa skrytobójcy” to pozycja zasadniczo satysfakcjonująca czytelnika, który zdecydował się na sięgnięcie po nią nie tylko z recenzenckiego obowiązku. Nie jest to zwieńczenie monumentalne czy też zapadające w pamięć, choć też oryginalniejsze niż właściwe dla typowych „produkcyjniaków”, którą dany cykl jednak nie jest.
|
Autor: Klemens
|
|
|