Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Roberto Bolaño - 2666

Roberto Bolaño - 2666

Informacje o książce

dots Tytuł : 2666
dots Autor: Roberto Bolaño
dots Ilość stron: 1008
dots Wydawnictwo: Muza
dots Rok wydania: 2012
dots Cena: 77,49 PLN
dots Autor recenzji: Piotr „Klemens” Kociubiński
dots Data recenzji:
dots Ocena: 90/100


Czworo młodych literaturoznawców: Jean Claude'a Pelletiera (z Francji), Piera Moriniego (z Włoch), Manuela Espinozę (z Hiszpanii) i Liz Norton (z Anglii) łączy przyjaźń oraz fascynacja dziełem Benna von Archimboldiego, którego literacka sława jest równie wielka jak tajemnica otaczająca jego osobę: należy on do gatunku pisarzy zaginionych, których nikt go nigdy nie widział. Na wieść o tym, że Archimboldi podobno przebywa w Meksyku, krytycy postanawiają wyruszyć na jego poszukiwanie. Tam, w Santa Teresa (zwierciadlane odbicie Ciudad Juarez okrytego niechlubną sławą „miasta-mordercy kobiet") dowiadują się o niekończącej się serii okrutnych zabójstw kobiet, gwałconych, torturowanych, których ciała są porzucane następnie na pustyni i miejskich wysypiskach, zbrodni z którymi policja i władze nie mogą albo nie chcą się uporać. To właśnie Santa Teresa, jak również postać zaginionego pisarza są klamrami spinającymi w nierozerwalną całość pięć części powieści, które mogą być czytane jako odrębne historie.

„2666” to tak naprawdę – jak możemy też przeczytać w powyższym blurbie – nie jedna książka, lecz pięć odrębnych pozycji, w pewien sposób ze sobą powiązanych, które jednak śmiało można by było czytać rozdzielnie, w dowolnej kolejności, jak kolejne odsłony cykli, które łączy jeden świat oraz (choć to już niekoniecznie) osoba autora. W przypadku jednak recenzowanego dzieła byłby to wniosek mylący, nie jest bowiem tak, iżby autor „rozkręcał się” z każdą kolejną częścią, bynajmniej nie ostatnia z nich jest najobszerniejszą.

W „2666” każdy znajdzie coś dla siebie – czy to miłośnicy literatury obyczajowej, czy to pasjonaci różnorakich kryminałów, czy też w końcu fani pozycji historycznych. Czytelnik zetknie się tak ze współczesnym środowiskiem filologów-krytyków literackich, wiodących życie ponad granicami, i to nie tylko terytorialnymi, dane mu będzie odwiedzić meksykańsko-amerykańskie pogranicze, zarazem stereotypowe i od tych stereotypów stroniące, a także uda się wraz z Wehrmachtem w poszukiwaniu przestrzeni życiowej na Wschód, by następnie z tego Wschodu bezładnie czmychnąć.

Roberto Bolano   2666 150703,1


Chilijski autor unika łatwych środków i zabiegów, wymyka się od wszelkich prób zaszufladkowania. W chwili gdy czytelnik zaczyna się uśmiechać podczas lektury, czeka go wstrząs w postaci sterylnego, właściwego dla kronik policyjnych opisu kolejnych ofiar morderstw osób właściwie niemal całkowicie bezbronnych tudzież organizowania przez zwykłych urzędników procesu likwidacji „nadprogramowych” Żydów. Z kolei dosłownie chwilę później czeka go nagły atak komizmu, w postaci rekordzisty pod względem deportacji ze Stanów Zjednoczonych (ponad trzysta w ciągu czterech lat!) czy wpadek słynnych skądinąd literatów (nie obywa się tu zresztą bez poloniki).

Ale bynajmniej nie jest tak, by Bolaño stronił od konstrukcji szufladkowej swych powieści, co zresztą niewprawionego czytelnika może dość frustrować, odrywając go od głównego wątku. Dobrym tego przykładem może być motyw Hansa Reitera, który podczas pobytu w żydowskiej chałupie na Ukrainie odnajduje dziennik niejakiego Borysa Anskiego, następnie zaś za jego pośrednictwem dociera do osoby literata Iwanowa, święcącego najpierw triumfy, by następnie paść ofiarą czystki.

Sam język powieści jest zresztą dość kunsztowny. Jakkolwiek daleko mu do (prze)wyrafinowania Prousta złożoności i obszerności zdań Eco, niemniej jednak skłoni on czasami czytelnika do sięgnięcia po słownik, chyba że niezależnie od kontekstu swobodnie włada on takimi słowami jak solilokwium, diapazon, parafernalia czy jubel.

„2666” to powieść wymagająca od czytelnika inteligencji i co najmniej odrobiny erudycji, chęci zabawy konwencją, jak też gonienia za myślą autora, choćby w zakresie samego tytułu. Nie jest to jednak zabawa absurdalna, „postmodernistyczna”, w związku z czym lektura dostarcza ogromnej przyjemności.


Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow