Po tamtej stronie komputera trwa wirtualny świat. Dla wielu jest miejscem codziennej pracy i skarbnicą rozrywek. Dla wtajemniczonych to arena bezwzględnej walki o życie.
Jest ciekawym doznaniem sięgnięcie po literaturę sci-fi sprzed dziesięcioleci, przekonanie się o jej rzeczywistej wartości – ta wyższej próby (jak np.
Lema czy
Clarke’a) starzeje się ładnie, ewentualne futurystyczne instrumentarium nawet jeśli obecnie trąci myszką, to nigdy nie wysuwało się na pierwszy plan, bądź też profetycznie znalazło odzwierciedlenie w znanej obecnie technologii. I odmiennie, literatura odwołująca się do ówczesnych trendów i obaw jawi się jako dziwaczna i mało przekonująca. Jak na tym tle prezentuje się recenzowana pozycja?
Osobom znającym
Rafała Ziemkiewicza jako politycznego – mocno zaangażowanego – publicystę może wydać się czymś dziwnym, że początkowo stawiał on swoje literackie kroki właśnie na gruncie wciąż na mniej i bardziej politycznych salonach kojarzącym się z lekką – czytaj mało ambitną – rozrywką. Jednakże zarazem znając jego późniejszą ścieżkę życiową nie sposób dziwić się poruszanej w danej książce problematyce – rozdroża, na którym stał byt zwany Polską, jak też zabawne przywary i całkiem poważne wady zamieszkującego go społeczeństwa.
W istocie współcześnie odczytując książkę nawet bez znajomości nazwiska autora można by było próbować się go domyślić, a to na podstawie lekkości pióra, ostrości języka, spostrzeżeń (niejednokrotnie całkiem trafnych i poprawnie zweryfikowanych przez rzeczywistości) i… głębokiego, czasami wręcz patologicznego przekonania o własnej racji, towarzyszącego pewnej pogardzie wobec wszystkich niemieszczących się w wąskim nurcie rozbieżnych opinii.
Autor jednak dość sprytnie uniknął osunięcia się na mieliznę jednoznacznego zakończenia, z natury rzeczy skazującego dzieło na dezaktualizację. Przyjęte przezeń rozwiązanie jest podobne – choć w żadnym razie nie identyczne – jak w przypadku
„Xavrasa Wyżryna” pióra
Jacka Dukaja, co zarazem samo w sobie stanowi interesujący przyczynek, zważywszy na rozbieżne drogi, którymi podążyli ci dwaj twórcy.
„Pieprzony los kataryniarza” to książka nieco zapomniana, od której jednak raczej
Rafał Ziemkiewicz by się po latach nie odżegnywał niczym od błędu młodości, a i wciąż jest ona w stanie pobudzić czytelnika do kilku refleksji, nawet jeśli zwykł się on plasować po odrębnej stronie barykady niż autor.
|
Autor: Klemens
|
|
|