Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Orson Scott Card - Tropiciel

Orson Scott Card - Tropiciel

Informacje o książce

dots Tytuł: Tropiciel (The Pathfinder)
dots Autor: Orson Scott Card
dots Ilość stron: 512
dots Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
dots Rok wydania: 2011
dots Cena: 39,90 PLN


Rigg potrafi zmienić przeszłość, ale nic nie może go przygotować na to, co dopiero nastąpi…

Gruntowne szkolenie nauczyło Rigga dochowywać tajemnic. Tylko jego ojciec zna prawdę o niezwykłym darze syna – talencie widzenia ścieżek przeszłości. Lecz gdy ojciec ginie, Rigg ze zdumieniem dowiaduje się, jak wiele sekretów przed nim zataił. Tajemnic o przeszłości syna, jego tożsamości i przeznaczeniu. A kiedy Rigg odkrywa, że jego dar pozwala mu nie tylko widzieć przeszłość, ale również ją zmieniać, przyszłość nagle staje się co najmniej niepewna.

Przyrodzone dziedzictwo pcha go ku pokrętnej drodze, mimowolnie wikłając w rozgrywki dwóch stronnictw. Jedno pragnie wynieść go na tron, drugie pozbawić życia. Chcąc nie chcąc, musi podać w wątpliwość całą nabytą wiedzę, przezwyciężyć ograniczenia swojego talentu… i wyrzec się wpływu na własne przeznaczenie.


Jakkolwiek trywialnie to zabrzmi, każdy wielki przedstawiciel sztuki ma pewną specyficzną cechę swego warsztatu, pozwalającą z miejsca go odróżnić od całej rzeszy pozostałych. Red Hot Chili Peppers można zidentyfikować już po pierwszych kilku taktach ich utworu, niezależnie od tego, czy powstał on 20 lat temu, czy wczoraj. Podobnie każdy wprawny miłośnik sztuk wizualnych nie będzie potrzebował badać podpisu, by stwierdzić, że dane dzieło wyszło spod pędzla takiego Van Gogha czy Pisassa. Ja zaś nie musiałbym widzieć nazwiska na okładce książki, by uznać, że autorem „Gry Endera” – napisanej wszak przed ćwierćwieczem – oraz „Tropiciela” jest jedna i ta sama osoba.

Główny bohater recenzowanej pozycji, podobnie jak i opus magnum amerykańskiego pisarza, jest małolat, nastolatek (z dolnych przedziałów nastoletniości) skonfrontowany nagle z bardzo surową i bezwzględną rzeczywistością, przejawiającą się w tragicznym i niespodziewanym sieroctwie, niejako skumulowanym następnie z – niesprawiedliwym – zarzutem morderstwa. Jest to wszakże chłopak obdarzony niezwykłym talentem, zupełnie odróżniającym go od całej rzeszy rówieśników. Prawda, że brzmi znajomo?

Orson Scott Card   Tropiciel 175304,1


Nie w kreacji postaci tkwi wszakże oryginalność Carda, gdyż i powyższy opis pasowałby do niejednej postaci wykreowanej przed chociażby dwoma wiekami przez Charlesa Dickensa. Otóż Rigg jest osobą niezwykle wyedukowaną jak na swój wiek, zdolną do bardzo daleko posuniętej refleksji twórczej, ale też i autorefleksji. Rozwiązania stawianych przed nim wyzwań szuka on nie przez odwołanie się do odwagi czy innych cech hołubionych przez autorów powieści młodzieżowych, lecz tylko i wyłącznie własnego rozumu oraz wiedzy innych.

Owszem, jeśli ktoś uważał, iż cykl o Enderze był przeintelektualizowany, to uczciwie tożsamy zarzut mógłby postawić i „Tropicielowi”. Gros powieści to zapis dialogów postaci wzajemnie falsyfikujących stawiane przez siebie tezy, nieodmiennie pogrążające się w paradoksach intelektualnych, do których dotarłszy bynajmniej nie uciekają z podkulonymi ogonami, lecz próbują stawić im czoło. Jeśli komuś przypadła do gustu taka „Peanatema”, będzie zachwycony nową książką Amerykanina (choć znacznie wątlejszej objętości).

Czasami na skutek konstrukcji książki cierpi psychologiczne prawdopodobieństwo wydarzeń i postaci, oczywiście przy całym szacunku dla konwencji literatury science-fiction. Czytelnik jednakże jest skłonny tolerować ten brak, ani razu nie przyjmuje on bowiem charakteru, który można by było określić mianem intensywnego czy obrażającego inteligencję odbiorcy. Deus ex machina nie stanowi zagrożenia, sama zaś historia jest naprawdę wciągająca.

A właściwie dwie historie, każdy rozdział rozpoczyna się bowiem krótkim odcinkiem, zdawałoby się, zupełnie innej opowieści, reprezentującej gatunek hard sci-fi, acz dość szybko można się zorientować – w związku z czym uważam się za wolnego od grzechu spoilerowania – iż pozostaje on jak najbardziej w związku przyczynowo-skutkowym z losami Rigga czy Umba.

„Tropiciel” urzekł mnie swoją przemyśl(a)ną konstrukcją, dzięki której dostarczył mi nie tylko chwilowej (niestety, książkę czyta się naprawdę szybko) przyjemności płynącej z ciekawej lektury, lecz i nieco satysfakcji, którą zwykłem czerpać podczas zgłębiania wiedzy. I jakkolwiek nie każdy jest miłośnikiem tego rodzaju rozwiązania, takiego kolażu życzyłbym sobie w przypadku każdej książki aspirującej do gatunku sci-fi – tak jak on został ukształtowany przez Lema czy Asimova.


Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow