Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Mike Carey - Mój własny diabeł

Mike Carey - Mój własny diabeł

Informacje o książce

dots Tytuł: Mój własny diabeł (The Devil you know)
dots Autor: Mike Carey
dots Gatunek: kryminał fantastyczny
dots Wydawca: Wydawnictwo MAG
dots Rok wydania: 2008
dots Ilość stron: 400
dots Cena: 29,99 PLN


To nie jest książka dla osób wrażliwych. Dlaczego? Głównie dlatego, że opowiada o życiu człowieka wrażliwego. Pozorna sprzeczność? Nic bardziej mylnego, gdyż świat „Mojego własnego diabła” to nie ten sam co nasz – gdzie największym zmartwieniem są drożejące baryłki ropy i kryzys na rynku nieruchomości, a czasem ktoś jeszcze przebąknie o głodzie w Afryce. Nie, zdecydowanie takie problemy dla Feliksa Castora nie istnieją, bo po co zawracać sobie głowę drobnostkami?

Powstało już wiele filmów i książek traktujących o duchach, zombiakach, upiorach i innych zjawach z niebiańskiego lub zgoła piekielnego świata. „Mój własny diabeł” nie wyróżnia się tu zbytnio – też zawiera w świecie przedstawionym całą paletę owego nadnaturalnego pomiotu. Jest jednak coś, co sprawia, że książka nie jest kolejną z szuflady „świat żywych trupów”. Sprawia to, że powieść czyta się przyjemnie i z głębokim zainteresowaniem.

To co zdumiewa na samym początku lektury, to spokój z jakim autor przechodzi nad wbudowanymi w zwykłą, szarą rzeczywistość, duchami i demonami do porządku dziennego. Otóż po prostu mamy świat, w którym „coś” się stało, i oto zamiast zwykłego zatłoczonego Londynu, mamy jeszcze bardziej zatłoczony Londyn, bo tym razem wzbogacony w stworzenia, które w toku fabuły są jasno i przejrzyście omówione. Tak, akcja dzieje się w Londynie i jeśli kiedykolwiek słyszeliście powiedzenie londyńskich taksówkarzy mówiące, że jeśli ktoś twierdzi, że zna cały Londyn, to kłamie, to macie szansę odczuć jego słuszność w czasie lektury. Mnogość nazw i momentami fotograficzne opisy mogą przyprawić o zawrót głowy nawet londyńczyka, a co dopiero Polaka, który ogląda tę imponującą stolicę najczęściej spomiędzy dźwigów budowlanych i zbrojeń. Tak więc jeśli nie macie jakiegoś naprawdę bardzo ważnego powodu, to nawet nie starajcie się lokalizować położenia głównego bohatera na mapie, gdyż to zadanie doprawdy karkołomne.

Książka może sprawiać wrażenie rozprawy o duchach, ich istocie, zaprawionej poglądami autora na tę część zjawisk paranormalnych. Jednak w moim odczuciu jest to tylko niezbędne tło, mające na celu uplastycznić główny wątek. A ten jest jak najbardziej ludzki. Być może wyda wam się to dziwne, ale „Mój własny diabeł” to … kryminał. I to dotyczący jak najbardziej przyziemnych spraw i motywacji działań. Wkraczające na scenę duchy i upiory są najczęściej narzędziami innych bohaterów, choć w jednym przypadku duch staje się kluczem do rozwiązania całej zagadki.

W ciągu fabuły powieści, obserwujemy dojrzewanie moralne Feliksa Castora – głównego bohatera trudniącego się egzorcyzmami. Takie zajęcie jest, jak łatwo się domyślić, dość dwuznaczne moralnie i prowokuje wiele pytań, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Kim lub czym są duchy? Czy im pomagamy, czy krzywdzimy je egzorcyzmami? Gdzie odchodzą? Czemu niektóre zostają? Te i wiele innych stawia sobie bohater powieści, ale od razu zastrzegam, że wiele pozostało zawieszone i czeka na odpowiedź w kolejnych tomach opowieści o Feliksie Castorze.

Mike Carey   Moj wlasny diabel 212835,1


„Mój własny diabeł” rozważa też problemy bardziej globalne – zorganizowana przestępczość, jej mechanizmy działania, ofiary i sprawcy. Sprawa jest dużo głębsza i bardziej złożona niż może nam się wydawać. Po przeczytaniu książki odniosłem wrażenie (być może mylne), że autor ironicznie odnosi się w niej do organów ścigania, które nie potrafiły rozbić siatki przestępczej. Całą brudną robotę „odwala” za nich egzorcysta z pomocą duchów – to prowokuje pytanie dotyczące naszego realnego świata: czy naprawdę potrzeba nam cudu? A może duchy już istnieją, tylko warto umieć się z nimi porozumieć?

Książki nie polecam młodszym czytelnikom oraz osobom wrażliwszym niż inni. Wynika to nie z tematyki książki, ale ze sposobu w jaki główny bohater odnosi się do naszych tradycyjnych wartości i przekonań. Warto podejść do czytania wiedząc czego chcę i czym się w życiu kieruję, pamiętając, że to fikcja. Sprawa jest bardzo delikatna, gdyż nie jest tu jednoznacznie przedstawiona strona dobra i zła – sam bohater ma trudności w rozróżnieniu ich. W konsekwencji mamy tu paletę szarości, które choć dobrze odzwierciedlają rzeczywiste postawy ludzkie, to mogą działać zbyt sugestywnie na osoby wrażliwsze. Najbardziej kontrowersyjnym elementem postawy bohatera jest jego ateizm i deprecjonowanie Kościoła – jest to tym drażliwsze w polskiej rzeczywistości. Innym elementem mogącym działać sugestywnie jest komunikacja z duchami i egzorcyzmy.

Trzeba jednak przyznać, że konstrukcja książki nie pozwala stwierdzić że autor propaguje wyżej wymienione działania. Wręcz przeciwnie – przedstawiając kontrargumenty, zmusza bohatera, a tym samym czytelnika, do myślenia i osobistej analizy sytuacji, stworzenia własnego systemu wartościowania.

Obrazu książki dopełniają interesujące i nieszablonowe dialogi. By je w pełni zrozumieć, należy być nieźle obeznanym w wiedzy ogólnej. Pojawiają się tu liczne odwołania do innych dzieł literackich oraz wydarzeń z przeszłości. Daje to duży plus powieści. Najmniej zrozumiałym elementem „Mojego własnego diabła” jest … właśnie tytuł. Oryginalny „The Devil you know” to część angielskiego idomu, który możnaby streścić w polskim „lepsze jest znane zło, niż nieznane”. Dla czytelnika anglojęzycznego tytuł ma więc „drugie dno” – jest swoistą grą słów. Tłumaczenie na polski jest trudnym zadaniem, zwłaszcza w takich przypadkach, lecz osobiście uważam, że wybrany wariant tłumaczenia nie jest najlepszym. Poza tym poziom przekładu stoi na bardzo wysokim poziomie, jedyne co zauważyłem, to kilka literówek niewychwyconych przez korektę.

„Mój własny diabeł” to książka, do której należy podejść z dystansem. Nie przeszkadza to jednak by się wciągnąć i czerpać lektury przyjemność. Wszystkim sympatykom i fanom literatury fantasy i kryminalnej szczerze polecam. Pozostaje czekać na polskie wydanie kolejnych tomów powieści o Feliksie Castorze – egzorcyście, który ma tendencję do pakowania się w kłopoty.

Plusy:
  • misterne połączenie kryminału i fantasy
  • zajmująca fabuła
  • prowokuje do przemyśleń

    Minusy:
  • mało zrozumiały tytuł
  • i znowu egzorcysta…


    Sławomir „Mande” Gdyk
    E-mail autora: mande(at)sztab.com
  • Autor: Mande


    Przedyskutuj artykuł na forum

    Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
    Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow