„Czas Bliźniaków” (1986), „Wojna Bliźniaków” (1986) i „Próba Bliźniaków” (1986), to 3 tomy składające się na „Legendy” cyklu DragonLance. Postanowiłam opisać je jako całość, bo tym właśnie są – jednością.
Jeżeli czytaliście
moje poprzednie recenzje dotyczące wspomnianego wyżej cyklu, wiecie zapewne, że postać Raistlina jest moją ulubioną. Może właśnie to jest powód, dla którego uważam
„Legendy” za najlepszą serie. To właśnie tutaj zostaje nam przybliżony charakter, psychika tego niesamowitego maga. Postać ta wzbudziła we mnie niesamowite zainteresowanie, jego charyzma, potęga i tajemniczość sprawiają, że od lektury ciężko się oderwać.
„Czas Bliźniaków” jest w dużej mierze skupiony na Caramonie – a właściwie na jego upadku… Nie potrafiąc poradzić sobie z odrzuceniem przez brata, pustką pozostawioną po nim, ten wielki wojownik zamienia się w żałosnego, spasionego pijaka. Znika gdzieś jego energia, wesołość, przysparza Tice ciągłych zmartwień, nie jest w stanie dokończyć budowy domu, trwoni wszystkie pieniądze na krasnoludzką gorzałkę. Na pomoc przychodzi mu sympatyczny Kender – wraz z Tiką zmuszają Caramona do wzięcia udziału w wyprawie u boku kapłanki Paladine. Ich celem będzie powstrzymanie najpotężniejszego czarodzieja – Fistadantilusa – przed zawładnięciem duszą Raistlina. Aby tego dokonać przeniosą się w daleką przeszłość…
Tak przechodzimy do
„Wojny Bliźniaków” – Caramon wraz z pozbawioną duszy Crysanią przenoszą się do czasów Kataklizmu, gdzie największy Król–Kapłan jest w stanie ją uzdrowić. Umożliwia im to Par–Salian – mag z Wież Wielkiej Magii. Jest tylko jedno zastrzeżenie – Kender pod żadnym pozorem nie może udać się z nimi w podróż, gdyż może spowodować zmianę biegu czasu. Czyż jednak Tasslehoff mógłby pozwolić aby ten wielki, nieporadny wojownik udał się sam na tak niebezpieczną wyprawę? Wszak tylko on – mały Kender – jest w stanie go przypilnować…
Niesamowite wydarzenia w przeszłości, zagmatwane przez ciekawskiego Tassa, doprowadzają nas w końcu do ostatniej części
„Legend”. Tak oto w
„Próbie Bliźniaków” śledzimy losy Raistlina, który wypowiada wojnę Królowej Ciemności, by przejąć jej miejsce na piedestale Bogów. Wraz z Crysanią zstępuje do Otchłani i tam rozpoczyna walkę na śmierć i życie z potężną Boginią. Wydarzy się tam wiele niezwykłych i przerażających rzeczy, losy świata będą uzależnione od wyniku tej bitwy… A jaki udział ma w tym wszystkim Caramon? Sami musicie się o tym przekonać.
Miłość i nienawiść, pożądanie i odrzucenie, strach i odwaga – tego wszystkiego doświadczają nasi bohaterowie. Raistlin raz jawi nam się jako wspaniały mag, posiadający ludzkie uczucia, raz jako bestia zdolna do najgorszych czynów. Caramon – wciąż poczciwy lecz o słabej woli – staje się bardziej dojrzały, zaczyna rozumieć i odcina się od brata, który do tej pory był dla niego wszystkim. Przechodząc przez kolejne karty
„Legend”, zaczynamy coraz lepiej rozumieć ich obu. Widzimy ich rozterki, jednoczesną miłość i nienawiść. Wciąż szukamy w Raistlinie choć odrobiny dobra ale czy je znajdziemy, to już sami ocenicie.
Tak jak
„Kroniki” również ta seria jest godna uwagi. Sporo akcji, niespodziewane wydarzenia, rozterki bohaterów, nawet coś na kształt romansu – wszystko to znajdziemy w
„Legendach”. Według mnie jest to interesująca lektura dla każdego – nie tylko fana fantasy. Świetny język, przystępna oprawa oraz ciekawa fabuła sprawiają, że każdy odnajdzie w tej pozycji coś dla siebie.
|
Autor: Villemo
|
|
|