Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Marcin Przybyłek - Gamedec. Zabaweczki. Błyski

Marcin Przybyłek - Gamedec. Zabaweczki. Błyski

Informacje o książce

dots Tytuł: Gamedec. Zabaweczki. Błyski
dots Autor: Marcin Przybyłek
dots Ilość stron: 528
dots Wydawnictwo: superNOWA
dots Rok wydania: 2008
dots Cena: 35 PLN


Napięcie pomiędzy bogatymi i biednymi mieszkańcami Ziemi rośnie. Ci pierwsi dzięki najnowszym technologiom mogą sobie pozwolić na: wieczną młodość swoich ciał, pzeniesienie swojego mózgu do różnych organicznych i mechanicznych wynalazków, mogących zastąpić ich ciała i wyposażonych w rozmaite urządzenia, które sprawiają że są doskonalsze od zwykłego organicznego ciała, skonstruować syntetyczną kopię swojego mózgu, aby w razie jakiegoś wypadku być przywróconym do życia (przynajmniej w pewnym sensie), zakupienie na własne potrzeby kosmicznego pojazdu. Ci drudzy umierają, żyją w przeludnieniu i nie mają nawet swobodnego dostępu do osiągnięć medycyny, a co dopiero mówić o technologicznych nowinkach bioinżynieryjnych, czy najnowszych dokonaniach przemysłu kosmonautycznego.

Elity społeczne dostają nową możliwość. Mogą przenieść się na Gaję, która jest sterraformowaną planetą w układzie Alsafi, uciekną dzięki temu od coraz groźniejszej i bardziej zawistnej biedoty, której sytuacja służy za pretekst dla organizacji terrorystycznych do przeprowadzania zamachów. Główny bohater, Torkil Aymore, rozpoczyna kolejny etap swoich przygód jako jeden z emigrantów na Gaję. Torkil zajmuje się zawodowo odpłatnym rozwiązywaniem problemów w najrozmaitszych światach generowanych dla graczy, jest więc gamedec-iem.

Marcin Przybylek   Gamedec


Jego sposób zarobkowania nie uchroni go od kłopotów w świecie rzeczywistym, który poprzez mnożące się reprezentacje, reprezentacje reprezentacji, reprezentacje reprezentacji reprezentacji, rozmaite wczepy, nanoroboty, dekoracje wgrywane tylko do omników i obicoinów (urządzeń generujących wrażenia poprzez stymulację ośrodków słuchowych, węchowych i dotykowych swoich użytkowników), zastępujących dawny wystrój wnętrz, coraz bardziej zbliża się do świata gier. Niestety upodobnianie się rzeczywistości do świata jakiejś gry komputerowej, dotyka też postaci Torkila. Trudno niekiedy zrozumieć jakie motywacje nim kierują. Dowiadujemy się, że zależy mu na przyjaciołach, ale czy z tego wypływają wszystkie jego działania? Mnie to uzasadnienie (jeśli to właśnie przyjaciele mieli być motorem postępowania gamedeca) nie przekonało. Torkil zachowuje się trochę jak liść unoszony swobodnie na wietrze, albo jak bohater gry Gamedec, który gdy dostaje nowego questa nie zastanawia się specjalnie dlaczego właściwie miałby się go podejmować, przecież questy są po to żeby je wykonywać, a jeśli już przyjdzą do niego jakieś wątpliwości okazuje się wówczas, że dzięki nim odebrał kolejne info... Może losy Torkila mają być odwzorowaniem koncepcji filozoficznych jednego z bohaterów książki, który zajmuje się przekraczaniem granic rzeczywistości, interpretowaniem Platona i siedzeniem w swojej własnej głowie, a który przedstawia Torkilowi pewną wersję determinizmu? Koncepcja ta nie wydała się interesująca, stąd problem z uśmierzeniem za jej pomocą pojawiających się wątpliwości dotyczących działań głównego bohatera.

Umieszczony na końcu książki słowniczek ułatwia połapanie się w neologizmach, których w książce pojawia się bardzo wiele. Nowe słowa służą zarówno na określenie różnych konkurujących frakcji, jak i obfitości wynalazków czy gajańskich miar czasu (które zdają się być satyrą na miary czasu wprowadzone w trakcie rewolucji francuskiej). Książka pełna jest gadżetów, które urozmaicają lekturę. Niestety niekiedy autor koncentruje się na nich zbyt mocno i rozkoszuje się pojawianiem się kolejnych opcji, co zaczyna przypominać scenę z reklamy proszku do prania i odkrywanie przed nami uroków najnowszych mikrogranulek piorących o nowym działaniu. Marcin Przybyłek nadużywa też pewnego wybiegu – „nie będę opisywał jak działa jakieś cudo techniki, bo jego użytkownicy nie zajmują się poznawaniem zasad jego działania”. Często się zdarza, że korzystając z różnych urządzeń nie zdajemy sobie sprawy z zasad, które umożliwiają ich działanie, ale moim zdaniem Torkil potrzebował takiej wiedzy w czasie swoich przygów, choćby dla poznania ograniczeń i możliwości sprzętu, którym się posługuje.

Mimo dosyć krytycznego tonu w powyższych obserwacjach mogę tę książkę polecić czytelnikom lubiącym książki wypełnione akcją, gadżetami i utrzymane w nieco cyberpunkowym stylu. Przeczytają oni zapewne tę pozycję z przyjemnością i nie będą się mogli doczekać na ciąg dalszy, bo zarówno zakończenie jak i spis rzeczy, w którym figuruje księga pierwsza, sugerują kontynuację przygód Gamedeca.


Virwen
E-mail autora: virwen(at)gmail.com
Autor: Virwen


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow