Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Laurell K. Hamilton - Pocałunek ciemności

Laurell K. Hamilton- Pocałunek ciemności

Informacje o książce

dots Tytuł: Pocałunek ciemności (Kiss of shadows)
dots Autor: Laurell K. Hamilton
dots Cykl: "Merry Gentry"
dots Wydawca: ZYSK I S-KA
dots Rok wydania: 2010
dots Ilość stron: 628
dots Cena: 32,90 PLN


Jako czytelnikowi powieści beletrystycznych, zdarzyło mi się mieć kilka razy mieszane uczucia w stosunku do niedawno ukończonej lektury. Niektórym książkom brakuje czegoś wyraźnie i nie ma wątpliwości czego. Nawet sami autorzy wiedzą to i czasem starają się ukryć te wady, zamiast raz na zawsze z nimi zerwać. Gorzej, jeśli tego nie widać, gdy nie potrafi się wyrazić swoich negatywnych uczuć. Jedną z ważniejszych zasad dobrego pisarstwa, jest powstrzymywanie się od podejmowania tematów nienadających się do przelania na papier. Niektóre pomysły powinny nigdy nie wychodzić na światło dzienne i snuć się gdzieś w czeluściach chorych pisarskich umysłów. Ale i to w ostateczności również nie pasuje do książki Laurell K. Hamilton „Pocałunek Ciemności”. Dychotomia tej powieści jest jeszcze inna, bo nie można powiedzieć, aby bestseller New York Timesa miał złą fabułę, w końcu się sprzedał i to jak! A może przewrotnie to dziwność tej książki sprawiła, że czytelnicy kupili ją, prosząc o jeszcze więcej? Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, ale obawiam się że powód sukcesu może być inny i jest zwany modą. Znając ogromne zamiłowanie Amerykanów do istot magicznych wszelakiego rodzaju, które ostatnio osiąga apogeum, nie posiadam złudzeń.

Książka zaczyna się nudno i nieziemsko konwencjonalnie. Dane jest nam poznać Meredith Gentry, która pracuje w agencji detektywistycznej, zrzeszającej istoty magiczne. Kobieta jest sidhe, czyli czymś w rodzaju mrocznego elfa, która uciekła przed swoimi krewnymi do Los Angeles. Prócz niej do fabuły zostaje wprowadzona masa niepotrzebnych postaci, które nie dość, że mają imiona, które nie sposób zapamiętać, to jeszcze autorka żongluje nimi niczym kuglarz, któremu co jakiś czas pomocnik dorzuca jeszcze jedną piłeczkę do wirującego koła. Po poznaniu tajemniczej sprawy, z którą przychodzą do agencji dwie klientki, zaczyna się klasyczne „sex, drug and rock’n’roll”. Osobiście miałem wrażenie, jakby kolejne rozdziały powieści były tylko pretekstem do następnych scen erotycznych, a raczej pornograficznych, bo autorka nie oszczędza w słowach. Do tej pory nie mogę pozbyć się swojego zażenowania, które towarzyszyło mi jadąc zatłoczonym busem, gdy czytałem opisy aktów seksualnych ze szczegółowymi ujęciami narządów płciowych ich uczestników, którzy nie zawsze byli ludźmi, a nawet czasem w ogóle ich nie przypominali. Gdzieś w połowie straciłem rachubę, ile razy już bohaterka uprawiała seks i z kim. I o dziwo to mi pomogło...

Hamilton Laurell K


Do tej powieści trzeba się przyzwyczaić. Hamilton posiada bardzo dobry styl, który chwilami wciąga bardziej niż odkurzacz. Niektóre opisy potrafią zaprzeć dech w piersiach, a przemyślenia bohaterki nie są głupie. To, co na początku dziwne, później można polubić. Świat stworzony przez amerykańską autorkę jest ciekawy i oryginalny, wręcz dziwny, ale logiczny. Społeczność Sidhe wydaje się z początku głupia, ale później jest coraz bardziej zrozumiała. Czytelnik jest w stanie zaakceptować prawa, jakimi się rządzi. Ten magiczny świat, pełen seksu i przemocy bywa zmysłowy i daje frajdę. Niestety tylko czasami. Szkoda, że autorka tyle miejsca poświęca opisowi ubioru i wyglądu, nawet postaciom, które w ogóle nie są ważne. Poza tym wprowadza zbyt wielu bohaterów, prowokując niekiedy chaos. Denerwuje także typowo amerykańska narracja, gdzie o cechach charakteru postaci mówi się podczas ich wprowadzania, a nie wynikają one z ich zachowania.

Powieść rozkręca się dopiero w połowie, gdy przebrniemy przez stosunki seksualne bohaterki napisane pod publiczkę. Gdy Meredith wraca na Dwór Faerie, z którego uciekła trzy lata temu, dopiero wtedy czujemy magię i specyficzność książki. W ogóle lepiej poznajemy bohaterkę, o której wiedzieliśmy tylko do tej pory, że lubi co nieco, jak koń owies... Legendy i prawa społeczności Sidhe również potrafią zaciekawić i świat przedstawiony zaczyna imponować. Szkoda tylko, że tak powoli i bez polotu powieść się kończy, niczym stary człowiek konający powoli, stękając i wyjąc wciąż, dręcząc tych którzy nad nim czuwają. Nie wiem czy warto przebrnąć przez te ponad sześćset stron aby się przekonać o jego oczywistości.

Samą książkę jednak można przeczytać, bo nie jest zła. Jak na tę cenę w stosunku do grubości mogę ją polecić. Sam się nieraz złapałem na tym, że kupiłem książkę, bo była stosunkowo tania i gruba. ”Pocałunek Ciemności”, mimo tandetnego tytułu jest całkiem niezłą pozycją wśród mrocznej, zmierzchowej literatury. Na tle jednak ambitniejszych powieści jest taką podróbką markowych towarów, niby chce utrzymać poziom, ale materiał nigdy im nie dorówna. Niektórzy dadzą się oszukać, inni nie. Ja, tak jak wspomniałem na początku, sam nie wiem, czy należę do tych pierwszych czy drugich.

Ocena: 6/10


WSP
E-mail autora: kozowsp(at)gmail.com
Autor: WSP


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow