Między bitwą pod Cedynią a Zjazdem Gnieźnieńskim nic się w kraju zwanym później Polską nie działo – a przynajmniej takie wrażenie można wysnuć po lekturze naszych własnych podręczników szkolnych. W istocie ogólny zasób wiedzy o tych czasach między – umownie – Odrą a Bugiem jest dość skromny, co nie oznacza bynajmniej, iż brak jest znajomości jakichkolwiek faktów. I właśnie w świecie owej terry incognity osadzona jest akcja „Ojca i syna”.
Podobnie jak w przypadku
„Dzikowego skarbu” Karol Bunsch przyjmuje archaizującą manierę, posługuje się składnią i słownictwem już przebrzmiałymi, choć mimo wszystko niekoniecznie zgodną ze specyfiką czasu, jakże odległą od „bobruszenia” i „poczywania”, właściwą raczej dla polskiego późnego średniowiecza i początków czasów nowożytnych – czyli epok przypadających pół tysiąclecia później. Zabieg ten jednak nie razi, przeciwnie, łatwiej pozwala odetchnąć duchem prezentowanych czasów.
Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu serii autor miesza losy postaci fikcyjnych z osobami autentycznymi, acz można odnieść wrażenie, iż tym razem szala przechyla się na korzyść tych drugich. Nie inaczej rzecz się ma z samymi prezentowanymi wydarzeniami, wiele z nich ma swoje podstawy w przyjętej na poziomie akademickim faktografii (a przynajmniej miała w okresie powstawania danej pozycji), zaś ich interpretacje nie wzbudzają zażenowania pretensjonalnością bądź naiwnością.
Momentami jednak ze stron książki wypływają emocje właściwe dla końca II wojny światowej, czyli postrzeganie niemieckiej ekspansywności i arogancji w kategoriach leżących u samych fundamentów konstytuujących naturę tego narodu, choć nie można też twórcy odmówić realizmu w postrzeganiu zagrożeń płynących z innych stron.
„Ojciec i syn” to lektura wysoce satysfakcjonująca, i to na tyle, iż śmiało można doń przystąpić bez znajomości poprzedniej odsłony cyklu. Momentami pozycja ta wzbudza u czytelnika o akademickich predylekcjach uśmieszek towarzyszący przyłapaniu autora na takim czy innym nadużyciu, ale będzie on miał dobrotliwy, wręcz pobłażliwy charakter. Z kolei miłośnicy sienkiewiczowskiej prozy mogą być zachwyceni.
|
Autor: Klemens
|
|
|