Cykl „Ekspansji” rozpoczął się z przytupem, a zakończył może nie skowytem, lecz z pewnością znacznie mniej spektakularnie. Obrodził on jednak wieloma zapadającymi w pamięć postaciami, a i szereg koncepcji w nim przedstawionych zapewne zostanie z czytelnikami na dłużej. Nie oznacza to bynajmniej, że wszystkie wątki zostały potraktowane równorzędnie, a tajemnice i niejasności fabularne właściwie wyjaśnione. Niejednokrotnie jednak swego rodzaju „odsieczą” w tego rodzaju przypadkach zwykły być zbiory opowiadań. Czy „Legion wspomnień” czyni zadość tego rodzaju oczekiwaniom?
Książka stanowi zbiór tekstów uszeregowanych chronologicznie, tj. usystematyzowanych zgodnie z postępami narracji właściwymi dla kolejnych tomów. W konsekwencji możliwe się staje zapoznawanie się z daną pozycją również przez tych czytelników, którzy nie przebrnęli jeszcze przez całą opowieść, ale nie chcieliby sobie psuć lektury właściwej serii stosownymi spoilerami.
Inna sprawa, iż znajomość oryginalnego cyklu czasami sprawia, że fabularny kierunek poszczególnych tekstów jest dość oczywisty, niespecjalnie można liczyć na jakiekolwiek zaskoczenie. Nie dotyczy to jednak ich wszystkich, albowiem niejednokrotnie głównymi bohaterami są postacie, które z perspektywy
„Ekspansji” jako takiej trudno potraktować jako istotniejsze niż trzeciorzędne.
Same opowiadania zresztą stanowią dla autorów raczej pretekst dla poruszenia zagadnień, które ciężko było im wpleść w kanwę samych powieści, przynajmniej nie bez zbyt znacznego spowolnienia akcji bądź wzbudzenia u czytelnika pewnego z(a)mieszania. Posłowia poszczególnych tekstów jednak czasami sprawiają wrażenie, iż forma nie udźwignęła treści.
„Legion wspomnień” nie stanowi wybitnej antologii jako takiej, nie sposób zestawić go w jednym rzędzie chociażby z takimi perłami ostatnich lat, jak zbiory autorstwa
Teda Chianga. Dla fanów uniwersum może on jednak stanowić bardziej satysfakcjonujące doznanie niźli płynące z lektury ostatnich tomów właściwego cyklu.
|
Autor: Klemens
|
|
|