W niecały rok po premierze części pierwszej, ukazała się kontynuacja dobrej powieści
Jakuba Ćwieka.
Z poprzedniego tomu pamiętamy Lokiego, nordyckiego boga - ostatniego Asa, jedynego, który przeżył atak anielskich zastępów na Valhallę. Został on wtedy zatrudniony jako najemnik przez samego Archanioła Michała. Teraz nadal pracuje dla aniołów, jednak otrzymuje coraz ambitniejsze zadania. Będzie musiał zmierzyć się m.in. z greckimi bogami, którzy wciąż mają swoich wyznawców.
Jednak uzbrojony w nowe, izraelskie pistolety Jericho i pluszowego misia, gotów jest nawet zagrać w przedstawieniu teatralnym. Jak widać
Jakub Ćwiek zachował świeżość w zabawie absurdami. Pluszowy miś nie jest największym z nich, dla jednej sceny na pewno warto przeczytać tę pozycję – archanielskiej masakry piłą motorową. A są nawet nawiązania do
Matrixa.
Książka zachowała swój prześmiewczy charakter, jednak tym razem jest w niej więcej poważniejszych wątków. Oczywiście musiał również zostać wpleciony motyw miłosny.
Miejsca akcji poszczególnych historii nadal są rozsiane po całym świecie, od Afryki po biegun, lecz fabuła nie jest już tak luźna i zaczyna układać się w pewien logiczny ciąg.
Widać, że autor powoli zmierza do finału, który być może poznamy w następnym, trzecim tomie.
Kłamca ma jakiś cel, i dąży do niego konsekwentnie. Co najważniejsze, dowiemy się dlaczego towarem wymiennym wśród aniołów są ich pióra. Był to jeden z ciekawszych pomysłów tomu poprzedniego, a teraz widać, że autor wiedział, jak go idealnie wykorzystać.
Druga część historii Lokiego jest dojrzalsza niż pierwsza. Powoli również rozkręca się akcja.
Książka reklamowana jest słowami
Alfreda Hitchcocka o trzęsieniu ziemi, i jest w tym sporo prawdy. Czas pokaże, co autor nam zaprezentuje w przyszłości, ale już teraz widać, że warto będzie czekać.
Jakub Ćwiek miał koncepcję na świetną książkę, teraz w pełni realizuje swój pomysł. Jeżeli zachowa poziom, będzie to seria mogąca równać się najlepszymi.
Tyle pochwał. Tytuł ten ma jedną wadę - jest nijaki, albo może inaczej: jest w nim wszystko, czyli nic. Miejscami jest poważny, miejscami zabawny; gdzie indziej absurdalny, potem logiczny.
Twórcy dobrze wychodzi tworzenie nastroju, jednak nie można się roześmiać, bo po chwili jest się sprowadzanym na ziemię. Ciężko też zachować momentami powagę przez jakiś wyjątkowo cyniczny komentarz tytułowego Kłamcy. Jest to wada, lecz z drugiej strony zaleta. Książka jest uniwersalna - każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Pamiętajmy jednak, że ideałów nie ma…
Plusy:
ciekawa fabuła
nietuzinkowy bohater
koncepcja świata
Minusy:
brak zdecydowania w nastrojowości
niekonsekwencja w opisywaniu bohatera, raz doskonały, innym razem robiący głupie błędy
Książka otrzymuje 7 w dziesięciostopniowej skali wg Kahzada.
|
Autor: Kahzad
|
|
|