Zbiór opowiadań „Ani słowa prawdy” autorstwa Jacka Piekary wpadł w me ręce nieco przypadkowo. Jako że miałem niewiele czasu na podjęcie decyzji, a zbiory lokalnej księgarni nie okazały się zbyt zadowalające postanowiłem, iż ma ignorancja co do twórczości Piekary – w niektórych kręgach autora uważanego ponoć za kultowego – winna się wreszcie skończyć. Niestety kontakt ten okazał się rozczarowujący i do dalszego zgłębiania dorobku owego pisarza zniechęcający.
Wszystkie opowiadania umieszczone w dobrze wydanym zbiorku łączy osoba głównego bohatera, czyli Arivalda z Wybrzeża, samozwańczego czarodzieja, który dzięki swym rozlicznym talentom z prowincjonalnego maga w zaskakującym nawet dla niego tempie staje się uznaną personą w gronie kolegów „po fachu”, wraz z czym rośnie przed nim i skala wyzwań.
Niestety pierwsze opowiadania są wręcz odstręczające, których fabuła jest po prostu prostacka i oczywiście przewidywalna, prezentowani „schwarzcharakterowie” zaś śmieszą zamiast przerażać. Dalsze opowiadania są już lepsze, stopniowo ich poziom rośnie.
Zastanawiałem się, czy owo „rozchwianie” nie wynika z tego, iż po prostu nie zaliczam się do wiekowej grupy docelowej niniejszej pozycji. Ale i tu pojawia się pewna niespójność, o ile bowiem pierwsze opowiadania adresowałbym głównie do uczniów klas nauczania początkowego, o tyle co do niektórych bym się wahał co do pokazywania ich osobom nielegitymującym się ukończonym gimnazjum.
Zastrzeżeń do samego warsztatu pana Piekary mam zresztą więcej. Główny bohater jest postacią wyidealizowaną, nieco wręcz komicznie. Ale i tak jeśli nawet jego liczne zalety i umiejętności okażą się niewystarczające możemy być pewni zajścia szczęśliwego przypadku, absolutnie nieprawdopodobnego, książkowej deus ex machina.
Opowiadania
Jacka Piekary zebrane w zbiorku
„Ani słowa prawdy” prezentują sobą bardzo przeciętny poziom – tak fabularnie jak i warsztatowo. Jest całe mnóstwo innych pozycji, po które zdecydowanie lepiej sięgnąć wcześniej.
|
Autor: Klemens
|
|
|