Targaryenowie przeżyli Zagładę Valyrii i osiedlili się na Smoczej Skale. Ta książka opowiada dzieje ich legendarnej dynastii od Aegona Zdobywcy aż po krwawy Taniec Smoków, wojnę domową między Aegonem II a jego przyrodnią siostrą Rhaenyrą, walczącymi o tron swego ojca, która ogarnęła całe Westeros i omal nie doprowadziła do upadku dynastii Targaryenów. Opisuje też pokłosie tego konfliktu i wstąpienie na tron króla Aegona III, zwanego Zgubą Smoków.
Co naprawdę wydarzyło się podczas Tańca Smoków? Dlaczego Rhaenyra uważała się za prawowitą królową? Jakie było pochodzenie trzech smoczych jaj, które dano w prezencie Daenerys? Dlaczego król Aegon III nienawidził smoków?
To tylko niektóre z pasjonujących pytań, na które odpowiada ta szczegółowa kronika, spisana przez uczonego arcymaestera Gyldayna z Cytadeli.
Pierwsza odsłona kronikarskiego cyklu pióra
George’a R. R. Martina była udanym dziełem i dostarczyła czytelnikowi niemało satysfakcji i najzwyklejszej przyjemności płynącej z lektury. W istocie była to właściwie pierwsza część pierwszej odsłony, albowiem polski wydawca zdecydował się na podzielenie tej pozycji na dwie kolejne i teraz – niedługo po pierwszej publikacji – doczekaliśmy się premiery niejako „uzupełnienia”.
Drugi tom
„Ognia i krwi” można określić mianem uzupełnienia, gdyż jego rozmiary są skromniejsze niż poprzednika (o około 100 stron), przy czym fani twórczości amerykańskiego pisarza momentalnie rozpoznają część poświęconą „Tańcowi Smoków” jako znane im opowiadanie z antologii
„Niebezpieczne kobiety”. Jest to o tyle istotne, gdyż „fragment” ten wyczerpuje właściwie połowę nowej publikacji, sprawiając, że jej ukończenie to wyzwanie raptem na kilka godzin.
Niestety druga jej część, poświęcona rządom Aegona II i Aegona III, sprawia wrażenie nieco pisanej na siłę. By nie zostać źle zrozumianym – nie jest tak, że da się odczuć zmęczenie autora, bo tak nie jest, lecz po prostu uznał on za celowe pewne przyhamowanie rozwoju wydarzeń, by uczynić go bardziej wiarygodnym. Od razu zaznaczę również, iż uważam dane posunięcie za słuszne, acz z pewnością uczyni to doznania towarzyszące pływowi akcji mniej angażującym i zajmującym.
Nie do zlekceważenia jest również specyficzne poczucie humoru autora, który dotychczas rzadko miał okazję do jego ujawnienia. Czytelnik wygląda odwołań do zapisków niejakiego Grzyba niczym kania dżdżu, albowiem sposób, w jaki pisarz z Santa Fe sprowadza popularne zwroty do poziomu bruku trudno określić mianem innym niż maestrii.
Drugi tom
„Ognia i krwi” to pozycja dość hermetyczna, albowiem w istocie swej adresowana wyłącznie do fanów sagi amerykańskiego autora. Z drugiej strony nie sposób jej uznać za przejaw odcinania kuponów, ci ostatni bowiem raczej nie będą żałowali ani złotówki wydanej na tę również całkiem estetyczną pod względem edytorskim pozycję.
|
Autor: Klemens
|
|
|