Cegły, potężne, kruszące się pod własnym ciężarem cegły! Cegły najprzeróżniejszego ubarwienia, cegły różnorakiego składu i konsystencji. Cegły z najcenniejszego kruszywa – bynajmniej nie złota, platyny czy uranu, lecz składające się ze słowa pisanego: książki. A prawdziwą taką cegłą jest cykl Pieśni Lodu i Ognia autorstwa George’a R.R. Martina.
„Nawałnica mieczy. Krew i złoto” to drugi tom
trzeciej części ogromnej, wręcz bizantyjskiej serii rycerskiej fantasy. Okładka wskazuje na moment, w którym się rozpoczyna akcja przedmiotowej pozycji – a mianowicie pogrzebu na pradawną modłę, odbywającego się przez spuszczenie zwłok wraz z nurtem rzeki w płonącej łodzi. Czyich zwłok – nie zdradzę, acz z pewnością nie będzie to wielkie zaskoczenie, także nie na tle późniejszych wydarzeń.
„Krew i złoto” poświęca znacznie mniej uwagi niż dotychczasowe części cyklu losom Brana, rzadziej niż dotychczas spojrzymy na otaczający świat oczami Jona Snowa, ale to nawet dobrze, a to ze względu na stosunkową nudę towarzyszącą temu pierwszemu wątkowi, a przesycenie przy okazji poprzedniego tomu tym drugim.
Z kolei częściej dane nam będzie opuścić Westeros, by ujrzeć ścieżkę, którą postanowiła kroczyć ostatnia – oprócz maestera Aemona – przedstawicielka rodu Targaryenów, by przywrócić swej krwi panowanie nad Siedmioma Królestwami, jak też i ponownie ukazać światu potęgę smoków.
„Krew i złoto” napisane jest sprawnie, i co równie istotne, niesamowicie wręcz spójnie z poprzedzającymi odsłonami cyklu. Jestem doprawdy pełen podziwu i szacunku dla autora, iż przed przystąpieniem do pisania tak wnikliwie i spójnie rozplanował sobie całą fabułę – ani jedno wydarzenie nie sprawia wrażenia dopisywanego później, wymyślonego w trakcie tworzenia całości. Zaprawdę – kapelusze z głów!
Recenzowana pozycja, mimo objetości nie odstającej od poprzednich tomów, wręcz domaga się czytania i czytania, tak że błyskawicznie czytelnik musi się zapoznać z ostatnią jej stroną, co rodzić może u niego tylko i wyłącznie pragnienie kontynuacji. Czy może być lepsza rekomendacja dla książki?
|
Autor: Klemens
|
|
|