Literaturę fantasy w jej najbardziej klasycznej postaci, wręcz stereotypowej, zwykło się określać mianem powieści miecza i magii, często zresztą w odwrotnej kolejności, na pierwszy plan wysuwając to, co najbardziej niecodzienne i niezwykłe. O ile bowiem już wręcz wieki liczy sobie gatunek beletrystyki płaszcza i szpady o mniejszych czy głębszych pretensjach do realizmu, to właśnie owe czary zwykły tak naprawdę definiować fantastykę jako taką. Tak naprawdę jednak uważna analiza rozwoju gatunku na przestrzeni dekad skłania raczej do wniosku, że to sprawność w operowaniu bronią białą zwykła nade wszystko cechować jej bohaterów – i to właśnie temu atrybutowi poświęcony jest najnowsza antologia opowiadań z anglojęzycznego świata.
Na wstępie jednak należy zauważyć, iż sam tytuł zbioru, jak i jego leitmotiv to jednak w znacznej mierze chwyty marketingowe – tytułowe utensylium nie w przypadku wszystkich tak naprawdę da się dostrzec, pełniąc często rolę rekwizytu gdzieś w tle a nie osi fabuły, ba, w przypadku jednego z opowiadań już przy notce biograficznej redaktor zbioru wprost uprzedza czytelnika, że w danym tekście takowego się nie dopatrzy.
Nie zmienia to jednak faktu, że niektórzy autorzy stanęli na wysokości zadania, nie tylko koncentrując fabułę wobec miecza jako takiego, co i snując ją w sposób co najmniej frapujący, jeśli nie po prostu wzbudzając fascynację. Warto zresztą podkreślić, iż efekt ten jest osiągany przy wykorzystaniu różnorakich konwencji – jedne opowiadania mają charakter humorystyczny, wręcz komiczny, podczas gdy inne nowelki są znacznie bardziej ponure.
Szkoda tylko, iż choć duża część opowiadań została napisana przez pisarki, to raczej czytelnik nie uświadczy bardziej feministycznego spojrzenia na problematykę kojarzoną, mniej czy bardziej stereotypowo, z męskością. Nie jestem bynajmniej apologetą feminizmu za wszelką cenę, acz zbyt często literatura fantasy cechuje się nawet nie maskulinizmem, co machoizmem, i potencjalna ścieżka nowatorstwa nie została niestety spenetrowana przez żadnego z twórców ani żadną z twórczyń.
„Księga mieczy” to mimo wszystko antologia dość satysfakcjonująca i wciągająca, która właściwie niemal żadnym tekstem nie wzbudza bezbrzeżnego zachwytu, lecz jej dość równy i wysoki poziom rodzi jednak u czytelnika coś więcej niż uczucie satysfakcji.
|
Autor: Klemens
|
|
|