Czy wystarczy 10 minut i 38 sekund, aby opowiedzieć całe ludzkie życie?
Leila nie żyje. Jej ciało jest martwe, ale mózg jeszcze pracuje. Każda kolejna minuta przynosi ze sobą wspomnienie innych wydarzeń, smaków i zapachów. Obrazy pozornie wyrwane z kontekstu łączą się w zmysłową opowieść o życiu w świecie, w którym wielu ludziom nadal odbiera się prawo do bycia sobą.
Mamy w naszej „nowoczesnej” Europie pewne jednoznaczne wyobrażenie społeczeństw państw islamskich – do szpiku kości konserwatywnych, niemal żywcem przeniesionych w czasie z przeszłości sprzed wieków, nie tylko jednak w ubiorze, co i samych zwyczajach, jak i sposobie myślenia. Oczywiście nie jest fałszem samo istnienie tego rodzaju scen, co przekonanie o ich jednolitości.
Elif Şhafak jednoznacznie dowodzi czegoś przeciwnego.
Oczywiście snuta przez nią opowieść daleka jest od prezentacji Turcji jako kraju czyniącego zadość standardom nowojorskiego Manhattanu czy londyńskiego City, zwłaszcza przy kadrach prezentujących anatolijski interior, gremialnie głosujący współcześnie na Recepa Erdoğana, ale zokcydentalizowany czytelnik dowie się również o bynajmniej dalekich od niszowości stambulskich marksistach, marzących o rewolucji w tym samym czasie, co ich rówieśnicy z paryskiej Sorbony czy innych europejskich metropolii. W końcu współcześnie w dobie migrantów szturmujących greckie czy włoskie cieśniny dla niejednego Polaka zaskoczeniem może być spostrzeżenie, iż sama Turcja dla licznych rzesz może stanowić docelową Mekkę.
„10 minut i 38 sekund na tym dziwnym świecie” to jednak nade wszystko powieść feministyczna, stworzona jednak w kontekście i środowisku, gdzie tego rodzaju postawa z jednej strony stanowi rzeczywistą odpowiedź na realną potrzebę, a ponadto stanowi przejaw raczej odwagi cywilnej niźli dość wygodnego podążania za aktualną modą.
O dziwo jest to jednak nade wszystko książka napisana z niemałym ciepłem, jak też życzliwością wobec prezentowanych postaci. „O dziwo”, albowiem już od pierwszych stron, wręcz rozpoczynających akapitów traktuje ona o prawdziwych ludzkich dramatach, najmroczniejszych stronach człowieczeństwa i tym, co można po prostu określić mianem zmarnowanych egzystencji. Mimo to jednak w iście marquezowski sposób autorka sprawia, że czytelnik sięga po kolejną stronę bez cienia niechęci.
Najnowsza książka
Elif Şhafak traktując o czasach teoretycznie minionych, poprzedzających narodziny samej autorki, pozostaje jednocześnie bezwzględnie współczesna, wskazując na źródła współczesnego zwrotu państwa tureckiego ku Wschodowi i Azji, zarazem jednak rozdzieranego przez nadbosforskie ciążenie ku Zachodowi i Europie. Pomimo jednak niemałej – z nadwiślańskiej perspektywy – egzotyki, jest to pozycja nie wolna od pewnej uniwersalności.
|
Autor: Klemens
|
|
|