Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Dominik Rutkowski - Pozostał gniew

Dominik Rutkowski - Pozostał gniew

Informacje o książce

dots Tytuł : Pozostał gniew
dots Autor: Dominik Rutkowski
dots Ilość stron: 304
dots Wydawnictwo: Bellona
dots Rok wydania: 2013
dots Cena: 29,90 PLN
dots Autor recenzji: Piotr „Klemens” Kociubiński
dots Data recenzji:
dots Ocena: 65/100


Zachodnie Pomorze, kwiecień 1945 roku. Front z siłą huraganu przewalił się przez okolicę i pognał w stronę Berlina. W Miasteczku - niewielkim niemieckim uzdrowisku - mości się sowiecka komendantura, a udzielną władzę twardą ręką sprawuje kapitan NKWD, Paluchin. Zdobyczne tereny są grabione bezlitośnie, tubylcy wykorzystywani do niewolniczej pracy, w obozie przy dworcu kolejowym gnieżdżą się apatyczni niemieccy jeńcy. Dawni kaci w jednej chwili stają się ofiarami. Chaos pogłębiają błąkający się po okolicy powracający z robót w Niemczech przymusowi robotnicy. Nikt nie wie czy tu jest jeszcze Rzesza, czy już Polska, a może fragment pęczniejącego Imperium Sowieckiego. Do takiego inferno trafia Julian Żurawiecki, któremu Komandir składa propozycje „nie do odrzucenia”.

Nieco mylący jest opis z okładki, iż mamy do czynienia z historią powojennych Ziem Odzyskanych, co zresztą uświadamia nam już wyżej przytoczony „blurb” – owszem, Wehrmacht opuścił już tereny wschodniej Rzeszy, lecz w kwietniu 1945 roku nie było jeszcze przesądzone, czy aby nie staną się one miejscem kolejnej walki. Przeciwnie, obszary te wciąż były rządzone prawem wojennym, na czym zresztą się skupia sam autor.

Konstrukcja książki jest dość przejrzysta – Dominik Rutkowski skupia swą uwagę na kilku osobach – Julku, Polaku z Wileńszczyzny, przymuszonym do podjęcia funkcji komendanta lokalnej społeczności rodem z NKWD, Alinie z Płocka, przymusowej robotnicy Rzeszy wracającej do domu, Ukraińcu Mirku, zegarmistrzu, który porzucił Armię Czerwoną na rzecz idei świata bez bolszewizmu, i w końcu intelektualiście Iwanie, zmagającego się z nużącą codzienną służbą w tejże armii (jest jeszcze jeden epizodyczny wątek dodatkowy). Wątki poświęcone tym postaciom najpierw przeplatają się, by stopniowo schodzić się i w finale stworzyć jeden wspólny ścieg.

Co więcej jednak, również każdy z tych rozdziałów (z wyjątkiem ostatniego) również zbudowany jest wedle tego samego modelu, mianowicie mniej więcej w środku pojawia się retrospekcyjny wtręt, mocniej bądź luźniej powiązany z towarzyszącą mu problematyką. Nie da się ukryć, że części te są najciekawsze dla czytelnika, zarazem zaś w prosty i klarowny sposób tłumaczą reakcje i zachowania poszczególnych postaci.

Dominik Rutkowski   Pozostal gniew 150942,1


Sama fabuła potrafi być zajmująca, tak naprawdę jednak niewiele ona mówi o powojennych losach przedstawianych terenów. Owszem, nasiona wysiedleń i wypędzeń już kiełkują, acz czytelnik kończy lekturę w dość zwodniczym momencie rzekomego pojednania między krasnoarmiejcami, polskimi przybyszami i miejscową ludnością niemiecką. Nie mamy tu do czynienia z budową nowej przyszłości, lecz właściwie wciąż wyłącznie z burzeniem przeszłości.

Irytującą cechą recenzowanej książki są niestety dość częste błędy ortograficzne, które skłoniły niżej podpisanego do dość drastycznego obniżenia oceny ogólnej recenzowanej pozycji. O ile jak się natknąłem na frazę „po środku”, to mógłbym jeszcze mieć wątpliwości, czy gdzieś na etapie składu tekstu nie zapałętała się nadmiarowa spacja, o tyle nie łudziłem się po tym, jak kilka razy wcześniej natknąłem się na „rządze” i „rządnych” władzy ludzi. Podobnie autorowi zdarzyła się wpadka na tle niemieckiego słownictwa wojskowego, mianowicie kilkakrotnie jest się raczonym sturmbanführerem miast SturmbanNführerem (pomijam już celowość każdorazowej pisowni rozpoczynającej się kapitalikami, zwłaszcza że przy innej okazji natkniemy się na „małego” niemieckiego feldfebla).

„Pozostał gniew” zaciekawiło mnie, tego rodzaju książek traktujących o Ziemiach Odzyskanych w kategorii „wyzyskanych” nie ma znowu tak wiele, to wciąż swego rodzaju temat tabu, i dobrze wpisuje się w nieco demaskatorski ostatnimi czasy – z filmową „Różą” na czele – trend. Jakkolwiek nie jest to dzieło wybitne, ba, czasami dość naiwne, stanowi dobry punkt zaczepienia dla „odczarowania” wyniesionych ze szkoły i innych serialowych „Pancernych” wyobrażeń.


Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow