|
|
|
.
|
| |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
|
|
|
|
|
|
|
Catherynne M. Valente - Domostwo Błogosławionych
| |
Catherynne M. Valente - Domostwo Błogosławionych
Oto historia miejsca, które nigdy nie istniało: królestwa Jana Prezbitera, utopii opisanej w anonimowym dwunastowiecznym dokumencie, który poruszył wyobraźnią średniowiecznego świata i sprawił, że setki zagubionych dusz ruszyło odkryć jego sekrety, inspirując przez wiele wieków odkrywców, misjonarzy i królów. A gdyby tak to wszystko było prawdą? Gdyby istniało takie miejsce i pewnego razu biedny, załamany kapłan natrafiłby na jego granice i odkrył nie chrześcijański raj, ale kraj gdzie wszystko jest możliwe, nieśmiertelność jest na wyciągnięcie ręki, a zachodni świat to nic innego jak niewyraźny i odległy sen?
Brat Hiob z Lucerny wyrusza jako misjonarz w himalajskie ostępy w przeddzień XVIII wieku i odkrywa wioskę, która strzeże cudownego drzewa, rodzącego książki zamiast owoców. Te dziwne księgi przedstawiają historię królestwa Jana Prezbitera i Hioba ogarnia obsesja na punkcie zawartych w nich opowieści. Domostwo Błogosławionych prezentuje fragmentaryczne relacje znalezione w tych żywych tomach, ukazujące życie księdza imieniem Jan i historię jego dojścia do władzy w tym kraju niemożliwych bogactw. Opowieść Jana przeplata się z wyznaniami jego żony Hagii, blemijki, bezgłowego stworzenia, które ma twarz na piersi oraz czułymi, zdobnymi historiami dla dzieci opowiadanymi przez Imtithal, piastunkę rodziny królewskiej.
Pewne mity cechują się zaskakującą żywotnością – fakt, iż były powtarzane przez dziadów pradziadów winny je deprecjonować w oczach wnuków, tymczasem ci również żyli z nadzieją na ich spełnienie. Jedną z takich legend, współcześnie właściwie zapomnianą, niejako zastąpioną przez inne historie, jak o El Dorado, była „przypowieść” o Księdzu Janie i jego mitycznym królestwie.
Catherynne M. Valente postanowiła ową opowieść potraktować dosłownie i zadać sobie pytanie jak faktycznie owo królestwo musiałoby wyglądać, gdyby w historiach o nim tkwiło nie ziarno prawdy, lecz w całości były one oparte na faktach.
Dosłowność ta zresztą jest skrajna, bo autorka za dobrą monetę przyjęła chociażby ryciny odnoszące się do tego mitycznego władcy, w sposób średniowieczny groteskowe i kompletnie przerysowane. Wyłaniająca się z tego fabuła może jednak wywołać pewien ciężar na żołądku, przynajmniej w przypadku dwudziestopierwszowiecznego czytelnika.
Pióro autorki jest zresztą dość ciężkie samo w sobie. Nie cechuje go żadna nieporadność, niemniej obudowanie metaforyką i stylistyczną ornamentyką nie pozwala szybko posuwać się naprzód. Czasami można zresztą odnieść wrażenie, że ten bizantyzm konstrukcji jest równie wydumany jak sama legenda, co raczej zniechęca czytelnika niż stanowi w jego oczach dodatkową wartość.
„Domostwo Błogosławionych” to książka niełatwa pod niemal każdym względem. Daleko jest ona od porwania czytelnika, jak to miało miejsce chociażby przy podobnych interpretacjach mitu dokonywanych przez Umberto Eco. Wątpliwe jednak, czy poza pasjonatami gatunku spotkała się ona z uznaniem ze strony jakiegokolwiek czytelnika.
|
Autor: Klemens
|
|
| |
|
|
Przedyskutuj artykuł na forum
|
| |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|