Władająca Imperium Radch Anaander Mianaai mianuje Breq kapitanem Floty, oddaje pod jej komendę potężny okręt i poleca strzec odległego układu planetarnego Athoek. W trakcie trudnej i niebezpiecznej misji Breq ledwo uchodzi z życiem z zamachu na jej życie, a także musi stawić czoło innym serwitorom, które zdają się realizować zagadkowe plany bezwzględnej władczyni.
Konstrukcja głównej bohaterki (czy aby z pewnością była ona kobietą?)
„Zabójczej sprawiedliwości” czyniła rzeczoną książkę dość fascynującym, a z pewnością odświeżającym doznaniem, okręty wojenne raczej nie zwykły bowiem stanowić centralnej postaci opowieści, i to nawet przy ich antropomorfizowaniu, zawsze jednak bardziej metaforycznym. W konsekwencji pewne wątpliwości mogły kształtować się na tle samej idei przewodniej kontynuacji, mimo że autorka zapewniała, że całość od razu była planowana jako trylogia. Jak te deklaracje weryfikuje rzeczywistość?
Niestety opowieść wpada w pewną koleinę konwenansu, nasza znajoma Breq tym razem pełni rolę pewnego rodzaju emisariuszki oraz rewizorki zarazem – nie jest to nic, z czym osoba rozmiłowana w space operach nie miałaby już do czynienia. Żeby chociaż intryga była zaskakująca, tak jednak nie jest, nieco bardziej doświadczony czytelnik niemal z góry wie, jak ona się zakończy.
Amerykańska pisarka uchyliła nieco rąbka tajemnicy w zakresie konstrukcji swego mocno nietypowego uniwersum, bez uszczerbku dla jego koherentności, lecz wciąż starannie omijając główne pytanie zadawane przez czytelnika, z którym wręcz się ona droczy.
„Zabójczy miecz” nie sprostał oczekiwaniom powstałym na tle pierwowzoru, jest on pozycją słabszą, choć bynajmniej nie zupełnie miałką czy nieoryginalną. Niestety, osoby nieprzychylne gatunkowi mogą go wskazywać jako wzorzec cech ich odstręczających.
|
Autor: Klemens
|
|
|