Przed dwoma tygodniami księżyc nad Ilvernath przybrał purpurową barwę, jaskrawą i oślepiającą, niczym świeża rana na niebie. Nazywano go Krwawym Księżycem – znak, że po dwudziestu latach spokoju znów zbliżał się czas Turnieju. Do opadnięcia Krwawej Zasłony pozostało zaledwie czternaście dni i żaden z braci nie chciał ich spędzić w pogrążonych w ciszy, ponurych korytarzach rezydencji.
Wschodzi Krwawy Księżyc. Opada Krwawa Zasłona. Rozpoczyna się Turniej.
Co pokolenie, gdy wschodzi Krwawy Księżyc, siedem rodzin z odległego miasta Ilvernath wyznacza mistrza, który walczy w Turnieju na śmierć i życie.
Nagroda? Wyłączna kontrola nad tajnym źródłem wysokiej magii. Wygrać może tylko jedna rodzina.
W tym roku, dzięki książce ujawniającej informacje o turnieju, siedmiu mistrzów znalazło się w centrum uwagi całego świata. Każdy z nich ma teraz nowe informacje, nowe sposoby na wygraną, a co najważniejsze, wybór – zaakceptować swój los lub napisać swoją historię na nowo.
Ale jest to historia, która musi zostać spisana krwią.
Kiedyś musiał być ten pierwszy raz… Ach te zachwyty instagramowe! Marketing w tym przypadku bardzo się sprawdził. Dawno nie widziałam tylu pochlebnych opinii o książce – zaryzykowałam! Tytuł, okładka, opis książki, wszystko było na „tak”. Pierwsza moja myśl popłynęła w stronę
„Battle Royale”, tylko zamiast zwyczajnej broni mamy niesamowitą, mroczną magię… Ale po przeczytaniu, jestem zdecydowane na „nie”. Spodziewałam się po niej zupełnie czegoś innego, otrzymałam jednak duże rozczarowanie.
Lektura
„Łotrów” była dosyć męcząca. Ciągle czekałam na rozwój wydarzeń. Może było to efektem już sporej ilości przeczytanych wcześniej książek o podobnej tematyce – takie uczucie, że zaraz coś z pewnością się wydarzy, ale po kolejnych stronach przychodziło tylko zniecierpliwienie i irytacja. Ciągłe powracanie do historii bohaterów, aczkolwiek nic nie wnoszące do istoty turnieju. Sam turniej i emocje z nim związane zdają się przygasać pod naporem opisów i przemyśleń „mistrzów”.
Łotrzy… ale jacy łotrzy? Dorastające dzieciaki, które chciałyby być złoczyńcami, tak jak im wpajano od małego. Aż ciśnie się na usta stare powiedzenie z krowami… Zwykli ludzie z problemami, borykającymi się z marnością swojej egzystencji.
Końcówka książki… zanim tak naprawdę rozwinęła się akcja, dotarłam do ostatniej strony. Jestem w stanie zrozumieć wiele, opowieść nie kończy się na jednej książce (
bookstagram powiada, iż niebawem premiera kolejnego tomu), ale to było tak bardzo słabe… Zamiast zakończenia pewnych zdarzeń, zaakcentowania, że to jeszcze nie koniec, mamy nagłe przerwanie scenariusza i…? I nic.
Ale, ale… To nie tak, że przekreślam tę historię. Oczywiście, że sięgnę po kolejny tom. Uważam, że szansa należy się każdemu…Poza tym cała seria będzie ładniej prezentować się na półce z książkami.;)
|
| Autor: law.andthebooks
|
|
|
|
|
Tytuł :
