Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

To „Epic” mnie napędzał - wywiad z Conorem Kostickiem
S: Pisarze, których najbardziej Pan ceni to...? Dlaczego?

CK: Gabriel Garcia Marquez – za jego urok. Roddy Doyle za bohaterów i dialog. Ian M. Banks za niesamowite pomysły. Ursula K. Le Guin za jej humanizm.

S: Jakie są Pana plany zawodowe na ten i na kolejny rok?

CK: Nauczam historii średniowiecza na pół etatu, a na drugie pół opiekuję się i zajmuję wychowaniem dwójki moich małych dzieci, co uniemożliwia mi poświęcenie większej ilości czasu na pisanie. A właśnie dowiedziałem się, dosłownie kilka dni temu, że Irish Arts Council przyznał mi grant na rok 2012. To fantastyczna wiadomość. Jak Pan wie, Irlandia ma poważne trudności ekonomiczne, więc zaoferowanie mi przez Arts Council wsparcia jest dowodem dużego zaufania, jakim obdarzono moją twórczość. Powinienem poświęcić czas na pisanie książki, której fabuła rozgrywać się będzie w epoce kamienia, w czasie gdy na dalekiej północy rodziły się pierwsze religie. We wspólnocie, która czci Boginię Księżyca dorasta chłopak kształcony na kapłana kultu. Ponieważ jednak bycie kapłanem pociąga za sobą ciemiężenie ludu, chłopakiem zaczynają targać wątpliwości, a kryzys jego wiary jest odbiciem rozłamu we wspólnocie, która staje się zbrodnicza.

S: Czytelnicy znają Conora Kosticka jako autora, ale nie wiedzą prawie nic o jego życiu prywatnym. Jakie ma Pan hobby, co jest Pana ulubionym zajęciem?

CK: Kiedyś uwielbiałem grywać w szachy, i chyba lubię je do dziś, choć jedynie partie towarzyskie. Gdy w rankingu ELO zdobyłem 1800 punktów poczułem, że doszedłem do granicy, poza którą by grać dalej, powinienem stać się graczem niezmiernie ambitnym, intensywnie skoncentrowanym na doskonaleniu swej gry. Jestem zbyt wyluzowany na to, by teraz się tym zająć. Naturalnie, uwielbiam lekturę – czytam po kilka książek tygodniowo, szczególnie w autobusie, gdy dużo podróżuję. Wspominałem już o ulubionych autorach. Choć mam skłonność do zaglądania w pierwszym rzędzie na półki z science fiction i fantasy, uszczęśliwia mnie też, gdy dorwę się do czegoś innego. Ostatnio sporo grywałem w internetową wersję „Dyplomacji”, a to dlatego, że jestem w drużynie reprezentującej Irlandię na zbliżających się finałach mistrzostw świata. Nie wiem, na ile ta gra jest popularna w Polsce... Tutaj, w Irlandii zainteresowanie nią jest niewielkie, ale to jest gra strategiczna koncentrująca się raczej na negocjacjach niż taktyce.

S: Wymyślił Pan grę RPG rozgrywaną na żywo (LARP). Czy mógłby Pan coś o niej powiedzieć? Jakie były zasady?

CK: Sam pomysł nie był mój. Rozgrywana na zamku Peckforton gra „Treasure Trap” powstała, gdy miałem 18 lat. Potrzebowali uczestników, ludzi, którzy wypróbowaliby zasady i wsparli rozwój gry. Mieszkałem wtedy w pobliskim Chester i miałem dość szczęścia, że dowiedziałem się o tym. Po upływie kilku tygodni byłem już mocno wciągnięty, a moje pomysły na system magiczny i na jedną z głównych przygód spodobały się. Gdy przyszło do gry, to była prawdziwa eksplozja! W skrócie chodziło o to, że gracze – na ogół starsi nastolatkowie lub dwudziestolatkowie – mieli zjawić się na zamku przebrani w stroje fantasy. I zaczynała się gra, wtedy z około ośmioma uczestnikami. Scenariusze rozgrywane były w specjalnie do tego przygotowanych strefach zamku i na przylegających do niego terenach. Przebrani i wyposażeni przez nas ochotnicy byli potworami. Gracze i potwory używały broni zalanej pianką, a oręż potworów pokryta była dodatkowo warstwą farby. Walka odbywała się więc na serio, szczególnie gdy naprawdę wkurzyłeś bestię, a czasem – na przykład gdy uczestnik skoczył z galerii, z wysokości 5 metrów – zabawa była całkiem poważna. Po zakończeniu walki, mistrz gry przechadzał się z clipboardem w ręku i sprawdzając, gdzie zostały ślady farby, wypowiadał coś takiego: „Nigdy już nie możesz ruszyć tą ręką” albo „Jeżeli w ciągu 5 minut nie zdobędziesz uzdrawiającego zaklęcia, umierasz” lub, po prostu: „masz odcięty łeb, po tobie!”

S: Dziękuje za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.


Michał „Spiderlo” Mazik
E-mail autora: michalmazik(at)gmail.com
Autor: Spiderlo
<< poprzednia | 1 | 2


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow