Epilog
Wiele lat później Nielub wraz z synem udał się do Poznania. Wędrował wiele dni, nim stanął przed grodem otoczonym ostrokołem. Miasto było wielkie i tętniło życiem. Ludzie mieszkający tam byli zamożni. Nielub tyle bogactwa jeszcze nigdy nie widział. Zamierzał ochrzcić syna i nadać mu imię Bogumił. Patrzył teraz na ogromny drewniany krzyż umieszczony na budynku, o którym mówiono, że sam Kyryi Krystii tam zamieszkuje. Jego wioska również została „nawrócona” na nową wiarę. Po tym, jak mieszkańcy osady przegonili ze swoich ziem mnichów, Mieszko I wysłał na kresy wschodnie zbrojne oddziały. Stare, święte dęby zostały wycięte i spalone, Jego wioska sławiła teraz Kyryi Krystii. W niewielkim kościółku duchową pieczę sprawował Izbor, który jako wyrostek wprowadził Nowe na tą ziemię. I tylko czasem na niewielkim wzgórzu przy kamiennej postaci z rozprostowanymi skrzydłami stały wielkie misy z miodem i owocami, mięsem i winem. Czasem ktoś widział w tamtym miejscu niezgrabną postać poruszającą się bez pośpiechu. Nikt nie bał się jednak, bowiem mieszkańcy z radością patrzyli w przyszłość. Były to lata urodzajne i ani susza, ani zaraza nie dotykała tamtej krainy.
Tekst uprzednio był publikowany na łamach internetowego magazynu „Radar”.
|
Autor: Spiderlo
|
|
<< poprzednia | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9
|