Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Diuna. Część pierwsza - recenzja filmu

Diuna. Część pierwsza - recenzja filmu

„Diuna” w reżyserii Davida Lyncha nie jest filmem, który mógłby zostać określony mianem kultowego czy to przez zaprzysięgłych fanów prozy Franka Herberta, czy to mniej ortodoksyjnych miłośników dobrego kina. Zarazem nie jest to dzieło, które można by określić mianem miałkiego, tandetnego czy pozbawionego ducha. Jego główną przywarą było upchnięcie zbyt wielu wątków w zbyt krótkim czasie, co niestety skutkowało zbyt daleko posuniętym spłyceniem zdecydowanej większości wątków. Czy „Diuna” Denisa Villeneuve’a czeka ten sam los?

Diuna


Cóż, po tytule niniejszego tekstu – odpowiadającym tytułowi, którym raczony jest widz na samym początku, choć może to stanowić dlań zaskoczenie, albowiem promowany jest bez owego wielce wymownego przydatku – wyraźnie widać, że twórcy byli świadomi głównego mankamentu poprzednika i postanowili podążyć inną drogą.

W konsekwencji widz dość nieśpiesznie jest wprowadzany w specyfikę Arrakis i wróżdy między Atrydami a Harkonnenami, ba, o samym fakcie istnienia tej ostatniej dowiaduje się długo po godzinie seansu. Autorzy starają się nie ronić żadnej z istotnych scen, nawet jeśli wpływa to spowalniająco na tempo, choć wyobrażam sobie, że i tak wielu fundamentalistycznie nastawionych apologetów pierwowzoru ze wzgardą odniesie się chociażby do sprowadzenia roli Szadout Mapes raptem do jednej sceny czy braku wyjaśnienia roli mentatów czy nieużywania laserów.

Diuna


W istocie Denis Villeneuve wkroczył na ruchome piaski bardzo złożonego uniwersum przepełnionego ortodoksyjnymi fanami, a zarazem chcąc otworzyć swe dzieło również na postronnych widzów, nawykłych raczej do emocji towarzyszących mieczom świetlnym czy masowym rozbłyskom kolejnych i kolejnych wybuchów.

Śmiem twierdzić, iż rezultat końcowy jest całkiem udany, choć nade wszystko obliczony na odbiorców mimo wszystko choćby z opowieści starszego rodzeństwa znającego podstawowe wątki, jeśli nie skłonnych do klękania przed pierwowzorem, to żywiących wobec niego szacunek. Na taką „Diunę” i opowieść o przygodach wśród gwiazd tak naprawdę czekali oni od lat!

Diuna


Niestety lękam się, że druga część może jednak nie powstać, a to z tej przyczyny, że film podzieli los poprzedniego dzieła kanadyjskiego reżysera, a mianowicie „Blade Runnera 2049” - czyniącego zadość marzeniom fanom oryginałów, ale niezrozumianego przez szersze grono kinomanów, a przez to niezdolnego wygenerować dochodów, które decydenci mogliby uznać za satysfakcjonujące i skłaniające ich ku kontynuacji. Obym się mylił


Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow