Wyszukiwarka
Google

RPG.sztab.com
Logowanie
   Pamiętaj mnie

Rejestracja

Przypomnienie hasła
Hostujemy strony o grach
Gry Strategiczne


Polecane strony
Gry logiczne


.

Bullet Train - recenzja filmu

Bullet Train - recenzja filmu

Zło pociąga, zło intryguje, nawet jeśli nie chcielibyśmy mieć z nim do czynienia w najmniejszym stopniu. Zło też łatwo ulega banalizacji, w konsekwencji czego historie o różnorakich łotrach, podlcach i po prostu złoczyńcach nieraz jawią się jako bardziej pociągające i wyliczyć można nie dziesiątki, lecz setki i tysiące filmów i książek traktujących o dobrodusznych czy sympatycznych złodziejach, oszustach czy w końcu mordercach. „Bullet Train” jest kolejnym z nich.

Akcja filmu rozgrywa się w tytułowym pociągu przemierzającym Kraj Kwitnącej Wiśni, lecz osoby rozmiłowane w kulturze Japonii niestety muszę rozczarować – opowiadana historia równie dobrze mogłaby się rozgrywać we Francji czy Kanadzie, nippońska specyfika pełni funkcję wyłącznie ornamentu, bo nawet nie egzotycznego tła. Fakt, iż scenariusz bazuje na opowiadaniu autora wywodzącego się z narodu samurajów niczego tu nie zmienia.

Bullet Train   recenzja filmu 110731,1


Łatwo dać się uwieść opowiadanej historii, na początku składającej się z szeregu zupełnie oddzielnych – zdawałoby się – wątków, które stopniowo splatają się w jedną opowieść. Co więcej, widz co chwilę raczony jest szeregiem kolejnych i kolejnych detali, które łatwo mogą odwieść jego uwagę, a w pewnym stopniu nawet go przebodźcować, choć każdy z nich prędzej czy później będzie miał swoje pięć mi… tzn. sekund.

Akcja bowiem zasadniczo posuwa się naprzód w dość szaleńczym tempie, w którym można w pewnym momencie się zagubić. Jest to tym bardziej paradoksalne, że całość mieni się szeregiem retrospekcji czy dialogów nasuwających na myśl twórczość Quentina Tarantino, wręcz brutalnie zaciągających hamulec ręczny wątku głównego.

Bullet Train   recenzja filmu 110731,2


Kluczem do tego filmu jest w mej ocenie zachowanie tyleż wyczulenia na detal, co i jednak pewne wyłączenie myślenia, pogodzenia się z nawet nie groteską, co kompletną absurdalnością i brakiem choć elementarnego realizmu szeregu scen. W odmiennym razie nietrudno o ból mózgu, przytłoczonego sztywnie postrzeganą durnotą.

Nie jestem hurrafanem CGI, tym bardziej daleki jestem od zachwytów nad sztukami walki jako takimi, lecz kupuję styl Davida Leitscha prezentacji starć, które pomimo nasycenia energii nie sprawiają wrażenie dyskotekowo chaotycznych, co jest tym bardziej osiągnięciem zważywszy na fakt, że reżyser stosunkowo rzadko sięga po technikę bullet time’u.

Bullet Train   recenzja filmu 110731,3


„Bullet Train” to film, którym łatwo się zrazić, poczuć się zakłopotanym i zniesmaczonym, lecz również i dać mu się porwać. Kilkukrotnie przyłapywałem się na refleksji, czy maczał w nim palce (co nie byłoby zaskakujące zważywszy na listę płac naszpikowaną gwiazdorskimi nazwiskami) wspomniany wyżej twórca „Pulp fiction” czy Guy Ritchie. I choć „creditsy” tego nie potwierdziły, to inspiracje są w mej ocenie widoczne, na dobre i na złe.


Piotr „Klemens” Kociubiński
E-mail autora: klemens(at)sztab.com
Autor: Klemens


Przedyskutuj artykuł na forum

Ustaw Sztab jako strone startowa O serwisie Napisz do nas Praca Reklama Polityka prywatnosci
Copyright (c) 2001-2013 Sztab VVeteranow